Forum dla fetyszystów męskich stóp Strona Główna dla fetyszystów męskich stóp
www.FeetFetish.fora.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przyjaciel jak brat : Aktualizacja 19.01.2019 [NOWE]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum dla fetyszystów męskich stóp Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tickleguy
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 26 Sty 2018
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 20:09, 03 Wrz 2018    Temat postu:

Jeśli jest taka możliwość sam chetnie zobaczyłbym zdjęcie naszego bohatera gdyż jest to bardzo i intrygująca postac Very Happy
I dzięki za odpowiedz na poprzednie pytanie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Petro
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 04 Sie 2018
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pon 20:17, 03 Wrz 2018    Temat postu:

^up
jest intrygująca to się zgadza.
Wyślij mi wiadomość prywatną i się dogadamy na pewno, jestem tutaj raz na jakiś czas ale postaram się sprawdzić wiadomości raz na jakiś czas


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulek527
początkujący
początkujący



Dołączył: 15 Mar 2017
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:15, 24 Wrz 2018    Temat postu:

Super opowiadanie. Przeczytałem każdą część.
Jeśli można, także chciałbym zobaczyć tego Patryka. Zawsze podczas czytania tego opowiadania próbowałem wyobrazić sobie jego twarz i posturę, i zastanawiam się, czy moja "wizja" jest bliska rzeczywistości. Very Happy
Czekam na następną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RichBitch
ciekawski :)
ciekawski :)



Dołączył: 27 Sty 2013
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Wroclaw

PostWysłany: Wto 16:30, 25 Wrz 2018    Temat postu:

Super sie to czyta i nie wiem jak innym, ale mi sie bardzo podoba ze jest nie tylko akcja, ale tez inne przygody, przezycia itp. Jakby to fajne, ze dzielisz sie swoimi emocjami itp

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PazdanBoy
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 27 Wrz 2016
Posty: 65
Przeczytał: 9 tematów


PostWysłany: Nie 1:00, 14 Paź 2018    Temat postu:

Ile bym dał, aby ujrzeć i mieć takiego "brata" jakim jest Patryk. Szkoda, że świat nie jest taki różowy Sad. I zajebiste opowiadania <3.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Petro
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 04 Sie 2018
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Nie 18:14, 28 Paź 2018    Temat postu:

Przepraszam za tak długą przerwę w pisaniu ale niestety pochłonęła mnie praca. postaram się odpowiedzieć na wszystkie wiadomości na skrzynce pocztowej tutaj - a następnie opublikować kolejną część historii.

Oczekujcie jej już (może) nawet i dzisiaj


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Petro
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 04 Sie 2018
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pią 16:20, 02 Lis 2018    Temat postu:

Taaak zrobiliśmy sobie "krótką" przerwę ale wciąż możecie to nazwać [Rozdziałem Pierwszym] który zakończy się ostatecznie teraz po opisanych wydarzeniach; dziękuje za wszystkie wiadomości prywatne oraz komentarze, zawsze miło jest mi tutaj wrócić i przeczytać kilka słów od was - inaczej czuje się że zanudzam was moim słowotokiem, mniejsza a większa zapraszam do ostatniej części rozdziału pierwszego (pisząc to czuje się jak Studio WIT które robi przerwy paroletnie w swoich produkcjach)
----

Dni mijały w spokoju, pomimo faktu że Patryk nadal upierał się nad niechodzeniem do szkoły i wybrał swoją wymyśloną karierę handlarza w naszym mieście a przynajmniej w okręgu swoich bloków, z czasem nawet przywykłem do tego, zrozumiałem że po prostu taki jest i nic tego nie zmieni, mogę jedynie czasami mu ponarzekać, jak bardzo nieodpowiedzialną jest osobą ale wszystkie moje wypowiedzi były kwestionowane jego szerokim uśmiechem oraz pogardliwymi docinkami, był święcie przekonany że wie co robi; ani ja ani Klaudia nie byliśmy w stanie wybić mu tego z głowy, szczególnie że moja siostra buntowniczka wcale nie zamierzała go oddalać od jego pomysłu. Bądź co bądź dla niej wychodziło to z ogromną korzyścią kiedy nasz starszy brat ryzykował, często łamiąc prawo - co za cholerna lekkomyślność, szczególnie dla sum pieniędzy, które wcale nie mogłyby zadowolić nikogo oprócz niego samego. Mimo wszystko nie chcę tutaj wypowiadać się od jakich kwot należy łamać prawo a od jakich nie, ten dzień który siedzi w mojej głowie zmienił trochę jego tok myślenia ale także to jak traktujemy siebie wzajemnie.

Poranek, pora do szkoły - był to czas już po za zimą, nastała w końcu wiosna, czyli idealna pora roku oprócz jesieni - te dwie pory roku kocham najbardziej no i może jeszcze zimę.. cholera po prostu nienawidzę lata. W każdym razie zbierałem się wtedy do szkoły, zapakowałem książki, zeszyty i wziąłem z lodówki pieniądze, za które miałem kupić sobie śniadanie. Moja szkoła generalnie jest bardzo blisko mojego domu, prawdopodobnie gdybym wyszedł z mieszkania jakieś dwie minuty przed dzwonkiem to i tak zdążyłbym tam po prostu wejść bez spóźnienia; tym razem jednak moja droga do szkoły wydłużyła się o dwukrotny dystans, kiedy tylko opuściłem budynek mojego mieszkania i postawiłem pierwsze kroki na chodniku z dala mogłem już dostrzec nadbiegającą Klaudię; pomyślałem że to zwykły zbieg okoliczności ale to nie był zwykły bieg, widziałem w jej oczach przerażenie połączone z czystym chaosem wypisanym na jej nieuczesanych włosach.
- Znowu coś ukradłaś? - zapytałem beznamiętnie, zupełnie neutralnie jakbym widział ją w takim stanie już tysiące razy, lecz to nie było to, mogłem to poznać zaraz po tym jak chwyciła mnie za koszule i pociągnęła do siebie z całej siły wlepiając się tymi okrutnie wściekłymi oczami prosto we mnie, zupełnie jakby sama śmierć właśnie nawiedziła mnie w prawdziwym życiu.
- Debilu! Tu chodzi o Patryka! - wrzasnęła i pociągnęła mnie za koszulę, zupełnie dewastując prace mojej matki nad uprasowaniem tego wczorajszego wieczoru.
- O co znowu chodzi? Nie mam czasu na bzdury - odparłem wyrywając się z jej uścisku, miałem teraz dużo poważniejsze sprawy na głowie niż jakieś wygłupy naszego starszego brata, szkoła, moje marzenia na przyszłość. Widywałem się z Patrykiem od czasu do czasu, w końcu jego stopy to rzecz, która utkwi w mojej pamięci już na zawsze, więc nie mogłem się wyprzeć od tak w tej kwestii ale nasze bliskie relacje zostały zaburzone przez to jak wściekły byłem na niego ze względu na przerwę w jego edukacji - powiesz mi? czy będziesz mnie ciągnęła przez całe miasto?
- Zabrali go, musimy pójść do jego domu i wynieść towar - warknęła na mnie jak dzika bestia ruszając samotnie w podróż do jego mieszkania, na początku nie mogłem zrozumieć o co właściwie w tym wszystkim chodzi, wtedy uświadomiłem sobie że w końcu wpadł, to było bardzo dziwne uczucie, nie codziennie dowiadujesz się że twój kumpel może pójść siedzieć i to jeszcze przez własną głupotę i urojony świat. Nie myśląc o tym dłużej wziąłem swój plecak w rękę tak by nie obciążał moich pleców i pobiegłem za Klaudią, jego dom nie mieścił się jakoś specjalnie daleko, może trochę dalej niż szkoła więc pędem dopadliśmy do jego klatki schodowej w ciągu trzech minut, nie jestem sprinterem ani mistrzem olimpijskim w bieganiu tak więc już po tych trzech minutach myślałem że wyzionę ducha ale nie Klaudia, była zdeterminowana jak nigdy, wściekła i zupełnie szalona, wiedziała że jeżeli on pójdzie siedzieć to mogą zacząć się ogromne problemy, w tym pewnie związane z nią, ponadto zawsze staraliśmy się jakoś troszczyć o siebie tak więc rozumiałem jej zapał choć mi brakowało tego ale nie na tyle by nie pójść za nią dalej. Zadzwoniliśmy domofonem do jego drzwi ale niestety rodzice Patryka jak prawie zawsze byli po za domem więc obdzwoniliśmy wszystkich sąsiadów wmawiając im że zapomnieliśmy kluczy do klatki i czy istnieje możliwość by otworzyli nam drzwi. Po którejś próbie z rzędu udało się i ruszyliśmy pędem na górę, dopiero w trakcie naszej podróży po schodach uświadomiliśmy sobie że nie ma pieprzonej możliwości otworzenia drzwi do mieszkania skoro nikogo tam nie ma, a my nie mamy kluczy. Więc jaki był cel, kiedy uświadomiłem sobie że jest to zupełnie bezsensowne zastopowałem Klaudię łapiąc ją za ramię.
- Jak ty niby chcesz kurwa otworzyć drzwi skoro nie mamy kluczy - zapytałem, czując jak moje włosy opadają mi na twarz zaś jej oczy penetrują moją duszę. Klaudia przechyliła się nieznacznie na schodach.
- Kurwa! - uderzyła z całej siły w poręcze kiedy również dotarło do niej że nie mamy szans dostać się do środka. Usiedliśmy więc na schodach przed drzwiami do jego mieszkania, w końcu mogłem też chwilę odpocząć, zaś Klaudia mierzyła swoje pięści ze ścianą, przysięgam uderzała w nie tak jakby chciała utworzyć tajemne przejście.
- Właściwie to skąd wiesz że go zabrali? - zapytałem starając się jakoś zahamować jej reakcje.
- Jak to skąd?! Dzwonił do mnie jego kumpel, szli przez miasto i nagle suka zajechała im jezdnię - odpowiedziała załamana starając się jakoś uspokoić ale wciąż cała sytuacja była zbyt kuriozalna by mogła dziać się na prawdę. Wtedy jeszcze nie wiedziałem że tak na prawdę ten dzień dopiero się zaczął. Drzwi sąsiada Patryka lekko otworzyły się, był to jeden z naszych starych kumpli zapoznanym właśnie na tej klatce kiedy podczas niektórych imprez dołączał do nas na schodkach by zapalić papierosa, teraz już nawet nie pamiętam jego imienia była to przelotna znajomość. Wychylił się do nas i zapytał dlaczego Klaudia próbuje przekopać się rękami przez ścianę, tak na prawdę zapytał: "dlaczego tak drzecie jape?". Klaudia wyskoczyła do niego jak oparzona starając się wytłumaczyć to że musimy koniecznie wejść do mieszkania Patryka w trybie natychmiastowym bo od tego zależy jego dalsze życie. Możliwe że trochę przesadziła ale koleś wydawał się na tyle poruszony tą sytuacją że postanowił nas wpuścić do środka. Mieliśmy tam na spokojnie obgadać to co się wydarzyło ale nawet nie zdążyliśmy usiąść na kanapie kiedy Klaudia przypomniała sobie że balkon tego mieszkania jest stosunkowo niedaleko do Patryka tak więc przebiegła przez pokój i otworzyła balkon wciskając się na niego jak w jakimś filmie akcji, choć film akcji dopiero teraz nabierze tempa. Przerażony poszedłem za nią wraz z właścicielem mieszkania, który zdawał się coraz mniej rozumieć z całej tej sytuacji szczególnie kiedy Klaudia postanowiła wspiąć się na barierkę i odmierzyć wzrokiem dystans między balkonami.
- Klaudia ocipiałaś? Złaź stamtąd! - mogłem wtedy złapać ją za nogę lub nadgarstek żeby sprowadzić ją na dół ale na to było już za późno, od zawsze uważałem że jest totalną wariatką, nieprzewidywalnym huraganem emocji, wściekłym psem który rzuci się na mięso jeżeli będzie na wystarczającym głodzie; tym razem przeszła jednak samą siebie. Pierwszy raz widziałem jak ktoś nie racząc na wysokość przeskakuje z jednego balkonu do drugiego łapiąc się kurczowo barierki. Na całe szczęście, jej i nasze chwyciła się barierki na tyle mocno by podciągnąć się i znaleźć się na docelowym balkonie, Patryk rzadko zamyka drzwi od balkonu, tym razem również ich nie zamknął więc bez żadnej przeszkody weszła do środka i otworzyła drzwi od wewnątrz. Wzruszyłem tylko ramionami do właściciela mieszkania, który po prostu zastygł w miejscu i nie rozumiał zaistniałej sytuacji, zupełna abstrakcja. Wybiegłem więc z jego mieszkania by pędem wejść do pokoju Patryka, w którym buszowała już Klaudia o ile można nazwać to buszowaniem, wściekłe zwierzę rozrywało wszystkie możliwe rzeczy na pułkach jak i wysuwała szuflady z taką prędkością iż prawie wyrywała je z zawiasów.
- Gdzie to jest?! Gdzie to do cholery jest! Powiedz! - wrzeszczała przewracając cały pokój do góry nogami.
- Myślałem że ty wiesz? - odparłem ze zdziwieniem jak i zacząłem swoje poszukiwania.
- Ja? Jestem cholera uzależniona, myślisz że pokazałby mi gdzie trzyma stuff? - warczała jak wściekła wyjmując wszystkie półki z biurka i przeszukując szafę na ubrania. To była dość szybka akcja, w końcu nie wiedzieliśmy ile dokładnie mamy czasu. Nie pamiętam gdzie dokładnie to wszystko się znajdowało ale jakoś zlokalizowaliśmy miejsce, w którym Patryk składował towar i szybko wynieśliśmy go z domu, oczywiście zostawiliśmy otwarte drzwi lecz nie było już czasu na zabawę w przełażenie przez balkony i inne dziwne rzeczy. Widziałem wiele w życiu ale takiej akcji w sumie jeszcze nigdy, nie w której sam biorę czynny udział. Oczywiście nie mogłem tego dnia już wrócić do szkoły, to wszystko było zbyt przejmujące wiec po prostu udaliśmy się do naszego lasu gdzie w spokoju mogliśmy usiąść na ławce i zastanowić się co właśnie się stało. Miałem też pewne obawy że jeżeli zostawię Klaudię samą z tym wszystkim to prędzej znajdę ją gdzieś nago pod mostem uprawiającą tańce godowe po stuffie tak więc wolałem z nią zostać. Oczekiwaliśmy na powrót Patryka razem, roztrzęsieni i zupełnie mokrzy, jeszcze nigdy się tak nie spociłem jak wtedy ona chyba z resztą też. Bicie naszych serc uspokoiło się dopiero wieczorem kiedy pojawił się Patryk, jeszcze wtedy nie wiedział co zrobiliśmy ale gdy tylko dostrzegliśmy jego sylwetkę przy lesie Klaudia podbiegła do niego wymierzając celny cios prosto w jego twarz. Patryk lekko zachwiał się i zdziwiony popatrzył na nas jakby zobaczył duchy. Ilość przekleństw padająca podczas naszego wrzasku na niego jest niezliczona, prawdopodobnie nie jest możliwe by zapisać to co do niego mówiliśmy gdyż byłoby to zbyt niecenzuralne.

Na szczęście Patryk zrozumiał swój błąd, od tamtej pory był już zupełnie czysty, resztę towaru wyrzuciliśmy po prostu do rzeki, która przepływa przez nasze miasto, pożegnanie z całym tym gównem odbyło się na moście. Staliśmy tam we trójkę zdenerwowani i wstrząśnięci tym dniem. Na szczęście niczego mu nie udowodniono, okazało się że ktoś wsypał go lecz po dziś dzień nie wiemy kim była ta osoba, zaś on obiecał nam że już nigdy nie zrobi czegoś tak głupiego i pierwszy raz w swoim życiu przyznał nam rację - i tym razem to on był tym, który się mylił.
- Dzięki za wszystko, tylko na was mogę na prawdę polegać, brat, siostra - powiedział to pierwszy raz prawdziwie wzruszony, nie sądziłem że kiedykolwiek zobaczę coś takiego na jego twarzy, przytulił nas wtedy razem na moście, brakuje tylko by zaczął padać deszcz jeżeli chciałbym nadać tutaj jakiś wątek bardziej romantyczny.
- Nie mam nic przeciwko trójkątom ale wisisz nam pizze - Klaudia, gratuluje tylko ty potrafisz tak spieprzyć romantyczne chwile oraz te najbardziej podniosłe.

Zakończenie Rozdziału Pierwszego: To tylko brat
---
Następny Wpis:
Już niebawem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Petro dnia Pon 12:51, 11 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Petro
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 04 Sie 2018
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pią 18:06, 02 Lis 2018    Temat postu:

Rozdział 2 - Czego pragniesz

[Wiadomość: Wpadaj, wolna chata Razz] - od Patryk
Westchnąłem głęboko gdy tylko otrzymałem tą wiadomość, nie minęło wiele od czasu naszej dzielnej interwencji w jego domu lub raczej akcjo-komicznych scen wykonanych przez Klaudię oraz moją dezorientacje przeplataną ze zdenerwowaniem. Odebrałem kolejną kuszącą wiadomość od Patryka, raczej nie trudno mnie przekonać by stawić się w jego domu gotowy na gry i zabawy związane z oczywistościami takimi jak jego stopy.

[Wiadomość: Ruszasz się? Są jeszcze ciepłe i mokre] - od Patryk
Dobrze wiedział jak wykorzystywać moja słabość wobec swoich celów, pomimo że jest to tylko zabawa to dość intensywna, cholerny dzieciak, czasami zastanawiam się czy on kiedykolwiek dorośnie chociaż zważając na jego dziecinne usposobienie oraz jego zwycięski rechot kiedy kładzie swoje stopy na mojej twarzy, to raczej niemożliwe. Pomimo że jego ulubionym zajęciem jest drażnienie mnie, co idzie mu zaskakująco dobrze, stał się także dużo bardziej dominujący niż mi się wydawało wcześniej ale to działa akurat na moją korzyść.

[Wiadomość: Szybciej brat Very Happy Nie mamy całego dnia] - od Patryk
Po fakcie ostatniej akcji z policją nabrał do mnie i do Klaudii więcej zaufania niż wcześniej, myślał nawet nad powrotem do szkoły lecz stwierdził że praca będzie dla niego idealnym rozwiązaniem. Wciąż to lepsza solucja niż pakowanie się kłopoty za cenę uczciwej pracy, chociaż kogo ja chce oszukać, nie jestem tutaj nikim by umoralniać działania niektórych osób, szczególnie że sam też nie jestem do końca święty.

[Wiadomość: Idziesz?] - od Patryk
[Wiadomość: Ta już idę, nie zesraj się tam] - wysłano wiadomość
Pomyśleć że kiedyś stwierdziłbym że cała ta sytuacja to czyste szaleństwo a ja nie jestem tym kim chciałbym być, chociaż po dłuższym zastanowieniu to jest właśnie ten stan, w którym zawsze chciałem się znaleźć, dlatego zawsze będę wdzięczny Patrykowi że już wtedy w gimnazjum wyciągnął do mnie rękę po jakimś czasie i zrobił ze mnie człowieka, to kim byłem, niewinnym, wzorowym uczniem, bierną ofiarą systemu oraz świata był nie na miejscu.

- Znowu się zawiesiłeś? Halo, znowu rozmawiasz ze sobą w myślach i odtwarzasz przemowy w rytm openingu z Tokyo Ghula? - zapytała Klaudia machając mi ręką przed twarzą podczas gdy ja odpisywałem Patrykowi na jego SMSy. Nie ma to jak spotkać się z przyjaciółką po szkole w pseudo kawiarni, która tak na prawdę jedyne co dobrze serwuje to lody z bitą śmietaną i polewą czekoladową.
- A, tak, sory- o czym to mówiłaś?

[Wiadomość: Niedługo będę, siedzę teraz z Klaudią. Poczekaj jeszcze chwilę] - wysłano wiadomość
Byłem w sumie już niedaleko od skończenia tej nudnej szkoły by stać się kimś więcej, tak przynajmniej myślałem, ponadto już właśnie od tego roku szkolnego zacząłem pracować na rzecz jednego fandomu, którego nazwy na obecny czas nie zdradzę ale w każdym razie jestem z nim związany już od kilku lat, z tym że dopiero teraz mogłem pozwolić sobie na związanie się z nim bliżej. Można powiedzieć że jest to pewnej formy community manager, pożal się boże, jeszcze żeby ta funkcja na prawdę odpowiadała tym czym muszę zajmować się codziennie. W każdym razie cieszyłem się już obecnie z życia jakie dostałem, za życie które tak na prawdę nabrało sensu od kiedy poznałem tą dwójkę, szczególnie Patryka. Nawet teraz siedząc tutaj z tą uroczą buntowniczką moje myśli i tak skupiały się na wizji przyszłego spotkania z mężczyznom moich marzeń tak więc głównie potakiwałem na jej słowa, nie pamiętam ani cholernego zdania, które padło z jej ust od pierwszej wiadomości Patryka - czasami dnie zmieniały się w lata kiedy nie otrzymywałem żadnego zaproszenia z jego strony, na całe szczęście zawsze na komputerze posiadłem jakieś jego zdjęcia, które pomagały mi w "robótkach ręcznych" po których zawsze musiałem dokładnie umyć ręce. Dziwne, mówi się że jeżeli chcesz być z kimś to najpierw należy oddać się masturbacji i przemyśleć sprawę jeszcze raz, w takim razie nie było tutaj miejsca na pomyłkę, po prostu chciałem być obok Patryka, nie tylko oddawać się jako służba przy jego stopach, czy też łaskotać go aż jego śmiech nie zmieni się w bezgłosy jazgot ale także przytulać się do niego i śmiać się u jego boku, to trwa zbyt długo żebym mógł stwierdzić iż jest to jedynie zauroczenie, nastoletnie głupie zauroczenie, nie było nim nigdy. To jest ten rodzaj chemii, który odczuwasz tylko do pewnych osób. Tak więc gdy już skończyłem swój wewnętrzny konflikt zjadłem po pucharku lodów z Klaudią i pożegnaliśmy się przed kawiarnią by ostatecznie moja postać trafiła w końcu pod dom Patryka.
- W końcu dotarłeś - odpowiedział Patryk leżąc na swojej sofie z wyciągniętymi stopami w białych, choć już bardziej czarnych, skarpetkach kiedy otworzyłem drzwi do jego mieszkania i powoli zamknąłem je witając się z psem, który niezmienne od lat witał mnie powitalnym szczekaniem.
- Ta, nic nie mówiłeś wcześniej, byłem z Klaudią na lodach czy coś w tym rodzaju - oznajmiłem zakładając ręce na siebie nim rzuciłem swoją poręczną torbę na ziemie w przedpokoju i zdjąłem buty.
- Zaniedbujesz swojego brata każąc mu czekać aż tak długo - odpowiedział z głową uniesioną w górę, lekko poruszając swoimi dużymi paluchami i ocierając nimi o siebie.
- To ty mogłeś powiadomić mnie wcześniej - kontynuowałem swoim ponurym i spokojnym tonem, lekko uśmiechając się widząc reakcję jego stóp, które wciąż spokojnie leżały na stole.
- A ty powinieneś być zawsze gotowy do wielbienia moich stóp - zaśmiał się Patryk trzymając pada do playstation w prawej dłoni. Widok był na prawdę przecudowny dla mojego oka, nie mogłem nawet negować jego słów kiedy widziałem jak jego lekko owłosione pachy są wyeksponowane za każdym razem kiedy lekko podnosi swoje umięśnione ramię, ta niebieska koszulka, w której chodzi na treningi oraz czerwono-białe spodenki, idealna, piękna pozycja dla moich oczów, gdybym mógł to po prostu wgryzłbym się w niego by zakosztować jego osoby w całości. Obtarłem więc swoje usta i powoli uklęknąłem przed stołem, opierając się na lewej ręce podczas gdy wolną dłonią lekko muskałem jego potężne dominujące stopy wzdłuż tak by upewnić się czy na pewno są ciepłe i wilgotne, na szczęście nie okłamał mnie ani trochę. Nadal były ciepłe tak więc z ochotą przyłożyłem swój policzek między obie podeszwy tak by pozwolić Patrykowi przyłożyć lewą podeszwę do mojego nosa i czoła zaś druga przytrzymywała mnie w tejże pozycji.
- Mhm.. masz racje - odpowiedziałem skromnie wciskając nos w jego podeszwę, pozwalając mu ocierać te śmierdzące ciepłe boskie kopyta po mojej twarzy, tak jakbym stał się jego wycieraczką do stóp, niegodną niczego więcej jak wdychania intensywnego zapachu by dogodzić mojemu bratu.
- Heh, a kiedyś jej nie miałem? - zapytał dociskając swoją stopę do moich ust i nosa tak bym odczuł ten nacisk i zapach na tyle silnie a żebym zrozumiał swoje miejsce "w stadzie". Prawdziwy samiec Alpha właśnie zajechał do stada i delektuje się swoim popołudniem dociskając swoje stopy do mojej twarzy, w końcu ucisk był na tyle potężny iż cofał moją głowę podczas gdy druga stopa dokładnie trzymała mnie w owym uścisku. Mogę powiedzieć że jego zapach zazwyczaj był intensywny lecz nie na tyle potężny by zawrócić mi w głowie leczy tym razem czułem jakbym miał zaraz odpłynąć; zupełnie tak jakbym upijał się każdą sekundą gdy Patryk bezlitośnie pchał z całą siłą swoją potężną nogę prosto na mnie, z moich ust wyrwało się pojedyncze westchnięcie nim Patryk zwrócił ponownie na mnie uwagę z szyderczym uśmiechem - coś nie tak brat? mówiłem że są ciepłe i wilgotne - zaśmiał się lekko nim jego bosa stopa ustąpiła naciskaniu na mnie i zaczęła ocierać się o moją twarz, zupełnie poddałem się temu uczuciu pozwalając mu wytrzeć cały jego zapach prosto we mnie, zdarzało się to już wielokrotnie ale od kiedy przestał się bawić i zaczął się "rządzić" w ten sposób sprawiło że moje nogi dosłownie same uginały się a ucieczka od masturbacji była zbyt silna; nie było w tym niczego złego, w końcu widziałem jak jego penis również napiera na spodenki, z pewnością jest to dużo większy kaliber niż u mnie jak sądziłem, jego spodenki po prostu pęczniały z każdą sekundą kiedy starał się zająć grami na playstation, tak jakby ignorował fakt że również chce chwycić za swój sprzęt i rozpocząć dziką zabawę - zapomniałeś języka w gębie? - te słowa natychmiast ocknęły mnie z krainy marzeń mającą miejsce właśnie tutaj i teraz, nie myśląc zbyt długo wystawiłem po prostu język dla niego, starając się by wydłużyć go do maksymalnej długości, tak by spoczął na mojej brodzie, w ten sposób mógł ocierać swoje stopy jednocześnie zwilżając je moją śliną, byłem bezwładną zabawką, która służyła wielkiemu bratu jedynie za urządzenie czyszczącą jego boskie, idealne i kształtne stopy, czułem jak z każdym pociągnięciem jego stopa robi się mokra, mokra od mojej śliny, jak przechodząc z mojego języka w górę po prostu oblepia mnie moja własną lepką śliną, czyniąc zapach jeszcze gorszy niż wcześniej, możliwe że trochę machałem mimowolnie głową, lecz nie z faktu iż jest to obrzydliwe i nie chcę tego robić lecz raczej z ponad normalnej ekscytacji. Biłem się z tysiącami myśli, zawsze to robię kiedy mój mózg nie nadąża za postępującą sytuacją, pomimo że robiłem to już dziesiątki razy, zawsze to będzie tak samo ekscytujące. Wybudziłem się ponownie z tworów mojej głowy gdy tylko poczułem jak jego paluchy spoczęły na moim języku, dociskając lekko do dołu moją wargę .
- Mf? - popatrzyłem na niego tak by dowiedzieć się co dokładnie ma na myśli, ale nie zwracał na mnie większej uwagi po prostu w spokoju i zadowoleniu grał w swoją gierkę kiedy ja postanowiłem oblizać jego paluchy, lawirując językiem między nimi, starałem się do tego stopnia by zrobić przysłowiową dobrą robotę by nawet jego paznokcie błyszczały, były nieco przydługie ale pomimo ich ostrości nie zamierzałem przestać teraz. Mogłem usłyszeć tylko jego pojedyncze westchnięcia zadowolenia oraz jakieś ciche pomruki przyjemności, pewnie sprawiało mu to znacznie więcej frajdy niż mi, pomimo że obaj znajdowaliśmy się w tym samym pomieszczeniu z dość nabrzmiałymi majtkami lub raczej spodniami, sporadycznie mogłem zauważyć jak Patryk przesuwa swoją dłonią po spodniach w okolicach jego krocza, tak jakby niezupełnie kontrolował swoje popędy seksualne i chciał pogładzić i uspokoić ciśnienie tętniące w majtkach, nie poprzestałem więc na oblizywaniu jego paluchów, kiedy tylko stwierdziłem że jest dobra dobra zsunąłem się niżej po jego stopie prosto do pięty delikatnie całując każdy skrawek podeszwy by mieć pewność iż wielki brat jest zadowolony, był i to bardzo, nie musiał tego okazywać żadnymi słowami choć w końcu zaczął ze mną rozmawiać, mówił coś na temat swojej gry, tak jakby to co teraz robimy nie istniało lub było codziennością, po prawdziwe w pewnym sensie jest to jakaś codzienność, zwykła czynność która w pewien sposób nas połączyła, całowałem więc jego stopy bez momentu przerwy patrząc sie na niego, nie na jako mojego przyjaciela lub brata, lecz w pewnym sensie jakiegoś rodzaju boga, który ignoruje to iż jakaś istota chce uwielbić jego spracowane śmierdzące stopy i zagaduje go mało ważnymi sprawunkami takimi jak gry. Podczas tejże rozmowy w końcu doszło do czegoś mało spodziewanego, tak jak mówiłem wcześniej, erekcja jest rzeczą normalną więc nigdy nie dziwiły mnie te dobrze wyeksponowane spodenki ale moje usta lekko otworzyły się gdy zobaczyłem jak jego dłoń wędruje pod spodnie by w końcu ujarzmić tego potwora znajdującego się między jego nogami, oczywiście nie mogłem zobaczyć całej okazałości tego kawałka mięsa ale wyraźnie widziałem jak jego ręka po prostu stara się go zaspokoić. Przestałem się już wstydzić przy nim czegokolwiek ale tym razem nie byłem zbyt pewien czy to na pewno jest odpowiedni czas i miejsce na takie rzeczy, choć pewnie i on wstrzymywał się z owym pożądaniem od dłuższego czasu, pomimo że nie zwrócił na to nigdy specjalnej uwagi; tak więc z lekką wstrzemięźliwością poprowadziłem dłoń do swoich spodenek, choć pewnie on nie mógł tego zobaczyć tak dobrze ruchów mojej ręki tak jak ja jego z pozycji klęczącej przed nim. Moje fantazjowanie, moje wieczorne rutyny przed jego zdjęciami nie mogły się równać temu, że mogę zrobić to po prostu przy nim cały czas czując intensywny zapach oraz okrutnie słony a jednocześnie przepyszny smak jego stóp a zwłaszcza paluchów. Mój język i usta przestały działać tak powoli i spokojnie, wraz z biciem mojego serca i przyspieszonemu tętnu moje zachowanie zmieniało się w bardziej zaciekłe i diabelskie, tak jakby mój umysł został spaczony i opętany przez samego diabła, który zmuszał mnie do lizania jego stóp, do chłonięcia każdego możliwego zapachu otaczającego jego boska stopę. Wtedy też jego wzrok spotkał się z jego, pomimo tego co właśnie robimy, pomimo tego że czuję jak mój nos niedługo zupełnie uzależni się od tego zapachu moje jak i jego oczy zachowywały się spokojnie, patrzyłem się na niego spod tzw. "byka" lecz nie w agresywny lub inwazyjny sposób, spokojny i zupełnie poddany jego woli; zaś jego wykazywały spokój jak i podniecenie, lecz nie żarliwe i tłamszące, to jest to co chciał zobaczyć i w końcu..
Umazać swoje spodenki białą mazią
Jego twarz lekko zmieniła się w bardziej zdenerwowaną lub raczej bardzo skupioną na jednym celu, dobrze wycisnąć ze swojego penisa resztki przyjemności szarpiąc go i oblewając białą farbą tkaninę. Widziałem jak głęboko i szybko oddychał a ten że oddech zmieniał się w bardziej płytki i chciwy tak jakby nie mógł się dotlenić wystarczająco by jego płuca mogły zapełnić braki. Niestety mi nie udało się osiągnąć owego stanu, puściłem swoją rękę ze spodni i wróciłem do ostentacyjnego lizania jego stóp, tak by zapewnić mu przyjemność o której nigdy nie śnił, by mógł wylać z siebie cały ten natłok stresu oraz spermy w zupełnym spokoju, czując jak ktoś opiekuje się tymi ciepłymi kopytami najbardziej męskiego a jednocześnie ironicznie dziecięcego samca. Po danym akcie, dość brudnym akcie, zachował się ponownie tak jakby nic się zupełnie nie stało, pomimo że zapach który temu towarzyszył na pewno nie mógł po prostu wymazać tego ani z jego ani mojej pamięci. Zrelaksowany osunął się lekko na sofie i przymknął swoje oczy czekając aż skończę swoją pracę.

Kiedy stwierdziłem że jego stopy zostały dzisiaj dokładnie wylizane i wycałowane usiadłem po prostu obok niego i razem wgapialiśmy się w ekran pauzy w jednej z jego gier. W końcu Patryk otrząsnął się i z uśmiechem dodał że musi iść do łazienki, z której wyszedł z zupełnie nowymi spodniami. Nie wiedziałem w sumie czy decydować się na dyskusje o tym więc po prostu zamilkłem i uniosłem brew uśmiechając się do niego, tak by moje spojrzenie mówiło "dobrze wiem dlaczego je zmieniłeś". Reszta naszego dnia poszła dość szybko, jego podniecenie prawdopodobnie zmalało a stres związany z szukaniem pracy odszedł na ten czas. Możliwe że służyłem mu jako forma wyładowania jego energii, złej energii - ale czy koniec końców to coś złego? Nie wydaje mi się, spełnialiśmy się po prostu jako 'pan i niewolnik' w pewnym sensie, tak przynajmniej określiłby to dział BDSM; ale nie było w tym wiele seksualności. Po prostu przyjacielska a raczej braterska przysługa, o którą się nie prosi, po prostu wiesz że twój brat czegoś potrzebuje a mój brat potrzebował wyżyć się i opróżnić swoje jajka z nadmiaru kumulującego się materiału biologicznego.
- Ej brat
- No co jest Patryk?
- Myślisz że Klaudia chciałby ze mną chodzić?

------
Następny wpis: [nie mam dokładnego terminu, jak wyjdzie to wyjdzie]
Miłego czytani Smile
Moje PW jest zawsze otwarte
a oczy gotowe na komentarze

a także nr GG: 66418622


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Petro dnia Pon 12:51, 11 Mar 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PazdanBoy
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 27 Wrz 2016
Posty: 65
Przeczytał: 9 tematów


PostWysłany: Śro 22:26, 07 Lis 2018    Temat postu:

Panie, kiedy książka Very Happy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Petro
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 04 Sie 2018
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Nie 14:49, 27 Sty 2019    Temat postu:

^dobre pytanie.
chciałbym mieć trochę więcej wolnego czasu żeby zrobić cokolwiek więcej w swoim życiu.
praca i obecnie przeprowadzka do innego kraju.
W każdym razie postaram się dodać nowy post już bardzo niedługo. Mam nadzieję że mam jeszcze grono swoich wiernych czytelników


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Petro
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 04 Sie 2018
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Nie 17:37, 27 Sty 2019    Temat postu:

Wszystko zależy od punktu widzenia; z jednej strony cały czas w swojej głowie miałem ostatnie zdanie które wypowiedział do mnie Patryk jakiś czas temu, dokładnie odnośnie Klaudii, mogłem sobie wyobrazić ich jako parę doskonałą, w końcu pasowali do siebie charakterami, w pewnym sensie byli dla siebie tym czym są jednocześnie dla mnie; prawdziwymi przyjaciółmi a może nawet i kimś więcej. Żyjąca chwilą i nieugięta pomimo wielu złych wydarzeń w życiu Klaudia, zaradna kobieta która razem z nim naprowadzili mnie na 'prawdziwego' mnie; co oznacza, że już od dawna nie byłem strachliwym i zupełnie 'normickim' w stosunku do innych rówieśników człowiekiem; nie potrzebują tutaj większej psychologii by zrozumieć iż poprzedni stan rzeczy nie odpowiadał mi ani trochę a robiłem wszystko według schematów i udeptanych ścieżek przeciętniaków tak by przypadkiem nie wpaść w jakieś kłopoty. Kłopoty? To zupełnie bzdurne pojęcie jeżeli popatrzę na to z perspektywy. Przebywanie z nimi wcale nie było problematyczne, było po prostu nowym doświadczeniem, prawdziwym doświadczeniem a nie tym wyczytanym z książek, podręczników szkolnych. Ściąłem włosy na krótsze, pozostawiając czuprynę i przemalowując ją na blond, z dumą nosiłem kolczyki a także pozwoliłem sobie na przebicie górnej wargi oraz nosa; w końcu moja nowa osobowość nie mogła się już wiązać z tym grzecznym i ułożonym; nie robiłem tego z wyższych idei, po prostu poczułem że tak powinno być. Kiedy tylko zakończyłem rok szkolny postanowiłem żyć przez jakiś czas jak zupełnie wolny człowiek, co prawda z papierami umożliwiającymi mi podjęcie pracy lub też studiowanie wybranego kierunku, na który nigdy się nie zdecydowałem; stwierdziłem że nie mam ochoty wysłuchiwać w nieskończoność gderania mojego ojca ile to on pieniędzy nie wyłożył na moją edukację, byłem w stanie podjąć pracę ale trzeba było także skorzystać z wolności, zupełnej wolności. Ubrałem więc nowe markowe spodnie, a stare oldschoolowe bluzy pochowałem gdzieś na dnie szafy. Paradowałem tak przez miasto wraz z Klaudią, z którą wchodziliśmy do znajomych lokali, czując się zupełnie jak króle życie. Wypieprzając wszystkie pieniądze na papierosy, alkohol oraz jedzenie - moja ukochana japońska restauracja nigdy nie miała takich obrotów jak tamtych wakacji, stołowałem się tam praktycznie codziennie; by tylko wieczorami wstąpić do Patryka i posiedzieć z nim tak jak za starych czasów. Czułem się powoli oddalamy się od siebie w jakiś sposób, możliwe że po prostu jego styl życia był dla mnie zbyt oklepany, co nie oznaczało że moje serce wcale nie drżało kiedy tylko mogłem dobrać się do jego bosych stóp.
- Kurwa mówię do ciebie - ponownie z pętli moich myśli wyrywa mnie głos Klaudii, która ciągnęła mnie przez miasto aż do sławnej burgerowni. Fastfoody z McDonalda są doprawdy obrzydliwe i nie warte swojej ceny względem naszej lokalnej małej budki, doprawdy ktoś mógłby pomyśleć że w tym ciemnych zaułkach miasta nie ma nic konkretnego aczkolwiek ta czerwona budka stała tutaj od wieków, tanie oraz potężne mięsna wyżerka.
- A? Ta, sory. Co chciałaś? - lekko wzruszając ramionami wszedłem w bramę pomiędzy dwoma starymi budynkami, by już po chwili usiąść przy małym stoliku wraz z nią by uzgodnić zamówienie.
- Mówię do ciebie że nie wiem o co chodzi Patrykowi, piszę do mnie codziennie - westchnęła od niechcenia, opierając się na niewidocznym oparciu powietrznym, w końcu te czerwone małe krzesełka nie posiadają nawet tego.
- Co ci pisze? - dodałem znudzony, przeglądając naścienne menu tego skromnego ostoi dla głodomorów.
- Coś w stylu by się spotkać na jakieś żarcie. Przecież i tak wychodzimy co tydzień w soboty wszyscy razem - odparła przekładając nogę za nogę by przybliżyć się do okienka, w którym pan Staszek już czekał na nasze zamówienie.
- Taa.. ostatnio chyba ostro się nudzi - powiedziałem, rzucając monetami w jej stronę by złożyła także i moje zamówienie.
- Nudzi? On i nudzić, to tak jakbyś ty nagle powiedział że nudzi ci się u niego.
- A- no, zwykle się nie nudzę. Po prostu gramy w jakieś gry; ty i tak tego nie lubisz - oznajmiłem szybko, przecierając ekran mojego telefonu by zobaczyć czy przypadkowo nie mam od niego wiadomości czy też przejrzeć moje portale społecznościowe.
- Lubię wasze towarzystwo ale jak miałabym słuchać darcie mordy przy Tekkenie to nie, nie wchodzę w to - powiedziała lekko ściśniętym głosem, ma dość charakterystyczny głos, szczególnie kiedy mówi zbyt szybko. Czasami mi się wydaje że słowa wypadają z jej ust szybciej niż zostaną przeanalizowane przez jej mózg. Tak, myślę że moja teoria może okazać się prawdą.
- No tak.. więc, może po prostu cię podrywa? - uśmiechnął się do niej nieznacznie przeciągając palcem po stalowym kolczyku zwisającym z moich ust.
- Ha?! Ty chyba już zdurniałeś do reszty okolczykowany pojebie - zaśmiała się ciągnąc mnie za kolczyki u prawego ucha, na co przechwyciłem jej dłoń i klepnąłem nią o blat stołu.
- Pytam poważnie - z lekko uniesioną brwią i uśmiechem na ustach przeciągałem tą rozmowę, czując się jednocześnie bardzo niekomfortowo, w końcu wiedziałem że Patryk z miłą chęcią przyjąłby ją nawet pod swój dach, może faktycznie się zakochał ale czy ona odwzajemnia jego uczucia, to jest dość trudne do wykazania. Klaudia tak jakby zignorowała moje dalsze pytania i potrząsnęła łepetyną tak jakby chciała zlekceważyć ten durny temat. Aczkolwiek dowiedzieć się czegoś więcej o jej emocjach jest niezwykle trudno więc nie mogłem niczego wywnioskować, ani faktu że możliwe iż nie traktuje go jako bliskiemu sobie ani tego że po prostu stara się to ukryć. Zupełnie tak jak ukrywa większość swoich myśli, uważa że to niepotrzebne by opowiadać innym o jej własnych problemach i przemyśleniach odnośnie świata.
- Kurwa, ty to na prawdę chyba ostatnio masz jakieś problemy z głową, lepiej szukaj pracy bo inaczej zwariujesz od tego myślenia o pierdołach.
Możliwe że miała racje, faktycznie nie powinienem się przejmować tym co mówi Patryk, szczególnie że jego nastrój, pomysły oraz światopogląd jest zmienny, praktycznie codziennie mogę dowiedzieć się że już coś przestało go interesować albo znalazł nowe zamiłowanie albo w jego głowie powstał kolejny niesamowity pomysł na wzbogacenie się. Wydaje mi się że po prostu tamte słowa były dla mnie zbyt dużym zaskoczeniem i dlatego wywarły na mnie aż takie wrażenie, niepotrzebnie. Nie muszę w końcu przywiązywać się do tego aż tak bardzo - w każdym razie nie aż tak bardzo "przywiązywać" jak Patryka podczas najbliższego spotkania..

Wracając do domu rzuciłem w stronę rodziców neutralną i pogardliwą minę kiedy po raz kolejny oglądali kabarety w telewizji, ten poziom humoru nie był nigdy moim a jest on po prostu żałosny, by rozbawić polską publikę wystarczy czasem po prostu rzucić słowo "seks" a całe legiony ryczą, widowisko dla głupców. Kompletnie nie rozumiałem nigdy tego fenomenu a przymykałem na to oko tylko dla świętego spokoju, mój ojciec po prostu uwielbiał rzucać tekstami, które zapamiętał ze spektaklu, tak jakby był to najwyśmienitszy humor świata, dorzucić do tego jeszcze disco-polo i mamy pełen obraz tego obrzydliwego bydła. Nie mogę traktować poważnie ludzi którzy czerpią z tych rzeczy jakąkolwiek radość. Mówi się także że o "gustach się nie dyskutuje" ale skoro ktoś ma totalny brak gustu to w jaki sposób mogę obrazić go poprzez dyskusję o tym czego nigdy nie posiadał. To tak jakby sierota miała obrazić się za to że ktoś obraża jego rodziców, których istotnie nie ma. Czułem się czasem tutaj jak sierota, oprócz dobrych relacji z matką to nic innego nie wiązało mnie z tym miejscem, dlatego też chciałem je szybko opuścić. 'Jeszcze tylko trzy miesiące, koniec wakacji i podejmuje się pracy - wyprowadzę się stąd' z taką oto myślą żyłem przez następne tygodnie, w końcu posiadanie własnego miejsca na ziemi to coś co należy się dosłownie każdemu. Nigdy wiecej narzekania i nigdy więcej durnowatych głupkowatych tekstów, jedyną osobą, która może rzucać w moją stronę głupkowate uśmiechy i teksty to Patryk, nikt więcej. Pomimo że nawet to strasznie mnie irytuje. Mimo wszystko było to mniej wnerwiające. Otworzyłem więc swojego laptopa, mój ukochany Adobe Photoshop i starałem się stworzyć coś samemu, pomijając już fakt że byłem w trakcie pisania czegoś w rodzaju bardzo rozbudowanej opowieści, o której prawdopodobnie nie wspominałem w tym miejscu wcześniej.. to głupie ale z biegiem lat i pisania różnych opowiadań fantasy wciągnąłem się w wyższy poziom pisarstwa, można powiedzieć że to wszystko zaczęło się od bardzo skromnych i dziecinnych zabaw na starym komunikatorze: IRC gdzie układało się wraz z przypadkowymi osobami różne sytuacje, fikcyjne postacie oraz wydarzenia. Teraz to była część mojego życia - sekretnego życia, gdyż nie powiedziałem o tym nikomu. Lubiłem zamykać się u siebie w pokoju i spisywać swoje pomysły, jak widać, kunszt literacki mam już dość wyrobiony, szczególnie tutaj w tym miejscu gdzie dopuszczam się stylistycznych błędów oraz określeń, które nie mogłyby mieć miejsca w innym przypadku. Aczkolwiek ten pamiętnik piszę już od dawna, nie jest on tak szczegółowy jak w wydaniu na forum tutaj dla was, dlatego staram się go rozbudować do czegoś większego. Hm.. czyżbym właśnie teraz przełamał czwartą ścianę zwracając się do was, do czytelników w taki sposób? Heh, będę musiał jeszcze przemyśleć to wszystko. W każdym razie jeżeli ktoś chciałby przeczytać kiedyś chociaż zarys fabularnego mojej 'książki' która jest w trakcie pisania to śmiało możecie się do mnie odezwać i NIE, niestety nie ma tam wątków fetytystycznych które tak uwielbiacie, to poważna lektura.
"Przyjdziesz dzisiaj?" - nagle z kolejnego wodospadu myśli wybija mnie wibrujący telefon na biurku, sięgam więc po niego i moja ponura twarz natychmiast zmienia się w nieco bardziej promienną, uśmiecham się szczerze, zupełnie szczerze do wiadomości, którą dostałem od Patryka. Nie patrząc nawet na zegarek szybko odpisałem, że jeżeli mu bardzo zależy to chętnie wpadnę. Oczywiście było to tylko drażnienie sie z nim, dobrze wiedział że nic ani nikt nie może mnie powstrzymać przed tym by dotrzeć do jego mieszkania, w końcu jest tak niedaleko a nie byłem z nim w sytuacji sam na sam już od jakiegoś czasu, właściwie to od czasu kiedy zapytał czy Klaudia na niego leci. Cholera, nie powinienem nawet sobie teraz tego przypominać. Bezsensowne. Muszę skupić się na tym co mamy robić razem, dobrze wiedziałem że nie będzie to tylko przyjacielskie spotkanie na pogawędkę więc przemieszczając się po domu zbierałem wszystkie potrzebne mi materiały do zabawy, uwierzcie mi że kreatywny umysł jest w stanie dobrze wykorzystać nawet rolkę papieru toaletowego by użyć jej do czegoś bardziej niecnego. Nie patrzyłem już nawet w telefon pomimo że słyszałem kolejne napływające wiadomości, byłem zbyt zajęty kompletowaniem ekwipunku. Nie było to już tak stresujące, odmienne i niezrozumiałe. Tabu stało się czymś kompletnie obcym dla mnie, ze spokojem i bez większych emocji pakowałem swój podręczny plecak i zarzucając go na ramię wyszedłem z domu na tyle cicho iż nawet moi domownicy nie zorientowali się że wychodzę. Podróż nie była długa, zaliczyłem nawet pobliski sklep spożywczy żeby kupić coś do jedzenia, od taki mały rogalik 7days żeby nie iść tam na pusty brzuch, nie lubię objadać się w czyimś domu, to nie moja lodówka i nie ja przyniosłem te zakupy więc nie mam prawa się nimi rządzić. Zachodząc w okolice jego bloku widziałem jak dumnie stoi na swoim balkonie i pali papierosa, już z dołu widziałem ten piękny niebieski podkoszulek, który nosił chyba tylko i wyłącznie dlatego żeby pokazać te swoje umięśnione ramiona oraz owłosione pachy, nawet widok jego stóp nie był dla mnie takim błogosławieństwem jak te zadbane lekko przystrzyżone włoski pod jego ramieniem, zupełna poezja dla oczu i nie tylko oczu. Wkroczyłem powoli po schodach prowadzących na górę by finalnie otworzyć drzwi kopnięciem w nie. Zastanawiam się czy kiedykolwiek zamyka te drzwi.. ale kiedy przypominam sobie sytuacje z balkonami to tak, zdarza mu się zamknąć drzwi, wtedy kiedy jest to najmniej potrzebne. Standardowo przywitał mnie jego pies, radosnym szczekaniem a raczej po prostu próbował po raz kolejny zjeść moją nogę lub rękę, zupełnie przyzwyczajony do tego zagoniłem go do kuchni by już po sekundzie wkroczyć do dużego pokoju. Patryk dokończył swojego papierosa i wyszedł z balkonu, obdarowując mnie lekkim drwiącym uśmiechem, zakładając ręce na swoją klatkę piersiową i machając swoimi czarnymi brwiami w moim kierunku, doprawdy tak jakby próbował mnie uwodzić. Nie musiał tego robić, radość sprawiła mi sama jego postura, ten niebieski podkoszulek, skomponowany z jego czarnymi bokserkami oraz gołymi stopami. Popatrzyłem na niego, odwzajemniając ten uśmiech i zrzucając moją torbę na podłogę przy wejściu do przedpokoju.
- Jakbyś kiedyś zgubił się w lesie będę od dzisiaj szukał cię z wykrywaczem metalu - rzucił z lekką drwiną, z pewnością miał na myśli moje srebrne kolczyki, które obejmowały dosłownie każdy zakamarek mojej twarzy, jeżeli chodzi oczywiście o standardowe zastosowanie tych ozdób, nie jestem największym fanem wczepiania ich w brwi czy też w policzki oraz inne dziwne miejsca, które już zdążyłem zaobserwować. Potrząsnąłem swoją głową, pociągając za kolczyk znajdujący się na mojej górnej wardze.
- Ukończyłeś jakiś kurs śmieszności i mi nie powiedziałeś? - odparłem krótko zdejmując obuwie i rzucając je gdzieś za siebie, tym razem nie trafiłem tego cholernego psa.
- Ha! Ufarbowałeś nawet włosy i tak jakbyś zrzucił parę ładnych kilo od zimy - odpowiedział zaczesując swoje krótkie blond włosy, choć nigdy nie jestem w stanie powiedzieć czy to blond czy też coś związanego z nim. W stosunku do moich, włosy Patryka wydawały się nieco ciemniejsze.
- Zauważyłeś? Tego się nie spodziewałem. To po prostu się dzieje kiedy spotykasz się z Klaudia która ciąga cię po całym mieście. Jej pierdolenie powoduje także wybielanie włosów - z sarkastycznym uśmiechem powoli zbliżyłem się do niego, kładąc moją prawą dłoń na jego umięśnione ramię. Spojrzałem się na niego krótko i odwróciłem wzrok czując jego bezlitosny drwiący uśmiech - dawno mnie tutaj nie było, chodziłeś na jakąś siłownie?
- A ty co? Już zapomniałeś że ćwiczę praktycznie cały czas.
- Masz na myśli cały czas od kiedy rzuciłeś szkołę? Faktycznie masz dużo czasu - standardowe docinki kolegów szybko się skończyły kiedy jego ręka spoczęła na mojej czuprynie, która nadal była spowita lakierem do włosów, w końcu utrzymanie tych włosów w pionie to nielada wyzwanie.
- Mógłbyś kogoś tym zabić - szybko przerwałem jego zabawę moimi włosami zabierając jego rękę, przepychaliśmy się przez chwilę by w końcu moja głowa nieznacznie dotknęła jego lekko odsłoniętego torsu. Wciąż trzymałem swoją rękę na jego ramieniu, mogłem ją lekko pocierać tak jakbym próbował oczyścić ją z niewidzialnego kurzu.
- Dawno cię tu nie było, w sumie chodzi mi oto- że w moim domu bez żadnego innego towarzystwa - odparł, pozwalał mi się dotykać, czerpać jego zapach kiedy moja głowa znajdowała się niedaleko jego; może wydawać się to doprawdy gejowskie i odrzucające dla wielu hetero, bo w sumie tak właśnie było. Trudno nazwać to inaczej; aczkolwiek tkwiąc z nim w takiej pozycji utrwaliło mnie w przekonaniu że bardzo brakowało mi takiego wspólnego czasu, bardzo bliskiego kontaktu, jego zapachu oraz tego parszywego uśmiechu, wiecznie niezmieniającego się dzieciaka, który po prostu dobrze się bawi wszystkim co robi. Od kiedy przestał brudzić swoje ręce w szemranych interesach stał się bardziej przystępny, przynajmniej dla mnie. To tak jakbyś naprowadził kogoś na właściwą drogę pomimo że jego los był już niemal przesądzony.
- Wiem, miałem sporo na głowie. Pomijając szkołę- teraz.. będę szukał pracy. Muszę mieć coś swojego - odpowiedziałem powoli odciągając moją twarz od jego podkoszulka, wlepiając się moimi niebieskimi oczami w te bystre spokojne oczy. Choć ta bystrość przeminęła natychmiastowo kiedy tylko szeroko uśmiechnął się do mnie i lekko zgiął swoje prawę ramię, unosząc je lekko do góry tak żeby moja dłoń poczuła te mięśnie nad którymi tak ciężko pracował.
- Ta, słyszałem. Jak tam matma? - zapytał i lekko zagarnął mnie swoim drugim ramieniem nim razem usiedliśmy na łóżku, układając swoje nogi na szklanym stole. Jego ramię szybko opuściło mój bark ale jego męski zapach wciąż mnie otaczał, w końcu byłem tak blisko; moja ręka wciąż dzielnie trzymała się na tym bicepsie, który dumnie eksponował przede mną, opierając go na podparciu sofy.
- W sumie w porządku, myślałem że będzie gorzej. Jak tam twoja praca? - faktycznie, tym razem udało mi się zdać matematykę bez większego problemu, nie mówię że otrzymałem ocenę wyższą niż dostateczny ale to i tak spore osiągnięcie dla kogoś tak zielonego w ostrosłupach i innych figur jak ja.
- Cooś tam pracuje - odpowiedział bez przeciągania tego tematu, w końcu nie chciał za bardzo brnąć w fakt, że musi łapać się każdej możliwej roboty, by jakoś odpokutować utraty szkoły. Prawdopodobnie mógłby jeszcze do niej wrócić, do tej samej klasy za rok aczkolwiek istnieje ogromna szansa że zwyczajnie by mu się nie chciało. Nie był to najprzyjemniejszy temat do rozmów, bardzo go to drażniło, wcale się nie dziwię. Kiedy oznajmiłem swoim rodzicom że robię sobie dłuższą przerwę od nauki i pracy też nie zareagowali zbyt entuzjastycznie ale to nie ważne, to moje życie i to ja będę decydował o moim przeznaczeniu. Tak powinien robić każdy a także każdy potrzebuje chwili odpoczynku, odciągnięcia się od nudnego i bezsensownego życia; z tym że tak długo jak on jest tutaj nie mam prawa do nazywania życia bezsensownym.
- Rozumiem, ja też coś będę szukał w przyszłości. Po tych wakacjach.
- Ta, teraz wolisz szlajać się z Klaudią, może jeszcze zmienisz orientacje? - ponownie jego czarne jak węgiel brwi pofalowały przede mną, doprawdy jego twarz jest na tyle plastyczna że każdy jego grymas bawi mnie i sprawia że mój uśmiech nie jest już nieszczery i wymuszony, po prostu czysta radość.
- Zazdrościsz? - zapytałem przykładając moją drugą ręke na jego szyję, delikatnie szturchając go paznokciami.
- Zazdrościć? Czego? - zapytał zupełnie poważnie nim wrócił do swojego głupkowatego wyrazu twarzy, odchylając swoją głowę dla mnie, tak bym mógł przejechać paznokciami po jego szyi jeszcze kilka razy.
- Wydawało mi się że ostatnio mówiłeś o niej - powiedziałem odwracając na chwilę wzrok kiedy poczułem jak jego prawa bosa stopa ostukuje moją.
- No może o niej mówiłem i co z tego? - szczerzył te swoje zadbane białe zęby. Czułem jego ciepły oddech na moim policzku kiedy odchylił głowę w taki sposób, przybliżyłem się więc nieco do niego, kiedy moja prawa dłoń powoli zsuwała się z jego bicepsa aż do górnej części ramienia.
- Nie wiem, po prostu słyszałem że piszesz do niej dużo - oparłem głowę na jego rękę zamykając powoli oczy kiedy moja dłoń stara się objąć jego ramię, choć to oczywiście niemożliwe.
- Piszę też dużo z tobą ale ostatnio mieliśmy przerwę, nie?
- Poczułeś się chyba głupio po naszych ostatnich 'zabawach' - otworzyłem jedno oko, poraz kolejny wpatrując się w niego. Dziwne, pierwszy raz mogłem zobaczyć w jego twarz jakiś rodzaj niepokoju, jakby coś uwierało go gdzieś w środku i nie mógł tego wyrzucić z siebie. To prawda, musi to być nieco kłopotliwe, szczególnie kiedy tak po prostu spuszczasz się w swoje bokserki kiedy twój najlepszy kumpel bawi się twoimi stopami ale wtedy to wydawało się normalne, choć nie powinno. Może po prostu doszło to do niego dopiero po całym zajściu. W końcu nie możemy udawać że po prostu to nie miało miejsca - sory, nie chciałem wyjeżdżać z tym tematem - skoro nie czuł się w tym komfortowo postanowiłem odpuścić to do czasu aż będzie gotowy wycisnąć z siebie coś więcej niż głupkowate spojrzenia i drżący uśmiech. Wtedy też poczułem jak jego ręka, która znajdowała się za moją głową pociągnęła mój kolczyk na górnym płatku. Skrzywiłem się nieco z bólu by po chwili poczuć jak jego twarz przybliża się do mnie niebezpiecznie blisko, prawdopodobnie moja twarz nie wydawała się wtedy zbyt atrakcyjna, szczególnie że nie do końca potrafię sobie przypomnieć jak zareagowałem, na pewno miałem szeroko rozstawione usta a moje brwi uginały się w wyraz dyskomfortu. W pokoju panowała głucha cisza, przeszywająca i głucha, czułem tylko jak jego ciepły oddech zbliża się do mnie, osuwając się z mojego policzka. Jego silny męski zapach dosłownie otaczał mnie z każdej strony, szczególnie kiedy uniósł swoje ramiona nade mnie, powodując iż moja głowa osunęła się na czerwone oparcie sofy, jego podkoszulek muskał moją czarną koszulę aż w końcu poczułem jak jego ciepłe usta stykają się z moimi; ciepłe i mokre, możliwe że nie jest to co sobie wyobrażałem ale czułem się wtedy zbyt wstrząśnięty ogromem tej sytuacji, jak ten nastoletni silny chłopak pochyla się nade mną i powoli wsuwa w moje usta swój ciepły język; moje oczy nadal były szeroko otwarte, jakby w przerażeniu, nie mogłem wykonać zbyt gwałtownych ruchów ponieważ odczuwałem chłód, który przeszywał mnie od kości ogonowej aż do szyi, nienaturalny chłód który przerodził się w gorącą i buzując krew wewnątrz mnie. Ciepły i dość szeroki, jak mi się wydaje, język niechlujnie obijał się o mój jakby chciał pobudzić go do życia, zajęło mi to dłuższą chwilę by mój również ruszył na przód. Już wcześniej miałem małe epizody z chłopakami, lecz żaden nigdy nie potrafił tak oddziaływać na mnie jak Patryk. Ich twarze nie wyrażały kompletnie nic, ich ruchy oraz oddech nie był tak obezwładniający, ich zapach nie mógł równać się z tym samcem, którego usta przylegały do moich, jak jego język z powolnych i mało starannych ruchów stał się bardziej płynny i szybki; czułem to bardzo wyraźnie. Musiałem zaciskać kolana do siebie tak by nie dopuścić do nagłego uwolnienia materiału genetycznego kiedy Patryk stał nade mną i przesuwał swój jęzor coraz głębiej w moje usta. Ostatecznie moje sparaliżowane ręce objęły jego ramion, nieco niestarannie, tak jakby zupełnie zapomniały jak używać dłoni do trzymania się jakiegoś podłoża. Moje ciało uczyło się na nowo czuć i używać instynktów, jakbym został odłączony od jakiejś maszyny, zupełnie jak w Matriksie. Ledwo trzymając jego silne ramiona począłem przesuwać swój język i lawirować na jego. Zamknąłem oczy by nie patrzeć jak jego twarz staje się czerwona, jak jego nos dziko wydmuchuje na mnie powietrze. Odchylałem swój łeb na prawą stronę, tak by pozwolić sobie spocząć na jego dłoni, którą trzymał przy moim uchu. Wydaje się jakby to nie miało końca, jakby odgłosy mlaskania i lekkich pomruknięć były jedynymi możliwymi do usłyszenia dźwiękami w tym pomieszczeniu. W końcu jego język opuścił moje usta, więc roztrzęsiony i ponownie czujący się jak nowicjusz patrzyłem na niego, dosłownie płonąc. Moje policzki zawsze stają się masakrycznie czerwone, po wysiłku lub w silnych negatywnych emocjach ale tym razem trudno było mi odszukać słowo które mogłoby wyrazić to co działo się wewnątrz mnie. Niemożliwe do odczytania sygnały przeszywały moje ciało zaś Patryk opierał swoje ręce na tyle sofy nie mogąc otworzyć oczu. Co powinno się powiedzieć w takiej sytuacji? Czy powinniśmy teraz po prostu wrócić do rozmowy lub ciągnąć to dalej, istniało tyle pytań. Dlaczego więc to się stało? Przecież ostatnio rozmawialiśmy o Klaudii, wcześniej Patryk wielokrotnie oznajmiał mi że nasze relacje nigdy nie ulegną jakimś zmianom ponieważ preferuje kobiety, których wokół niego zawsze było całkiem sporo. Czy to oznacza że jest osobą biseksualną z przewagą na kobiety lecz istnieje też minimalna szansa na coś z mężczyznami. Tak wiele razy zastawiałem się czy to możliwe, w końcu takie relacje nie zdarzają się często, właściwie to jedyna taka, w której miałem przyjemność być.
- Nie wiem co powiedzieć - przerwałem tą ciszę po chwili, nie wiedziałem czy mówić coś teraz to dobre rozwiązanie, w mojej głowie wciąż przelatywały wszystkie momenty od początku, od kiedy go znam. Te 'zabawy' trwały zbyt długo by nie móc się do nich ustosunkować.
- Chciałem zobaczyć czy.. tak jest w porządku - odpowiedział po chwili, wciąż trzymając oczy w zamknięciu, nie mógł ich otworzyć z powodu zażenowania lub wstydu. Nie wiedział także jak ja zareaguje, w końcu zmieniłem się już jakiś czas temu. Mogłem to źle odebrać ale tak nie było. Jesteśmy ludźmi i mamy prawo decydować o sobie, eksperymentować i doświadczać różnych rzeczy.
- Jeżeli.. nie spróbujesz to nigdy się nie dowiesz. Co nie? - odparłem wciąż trzymając ręce na jego ramionach, byłem zbyt drętwy by zrobić z nimi cokolwiek więcej, chciałem tylko by powiedział mi coś więcej. Nie tylko trzymał się za zasłoną tego jaki jest męski, ile to kobiet nie miał w swoim życiu i faktu że wydanie na światło dzienne naszych 'gier' mogłoby się fatalnie dla niego skończyć i nie tylko dla niego. Pomimo że już nie tworzymy 'rodziny' wraz z tymi, z którymi żyliśmy przez tak wiele lat wcześniej.
- Spróbowałem - powiedział krótko i powoli usiadł obok mnie zakładając ręce na brzuch z wkurzoną miną, tak przynajmniej mi się wydawało że jest okropnie wkurwiony na siebie lub na mnie. Nie mówiłem więc nic więcej, po prostu patrzyłem na niego, zerkając na podłogę od czasu do czasu by nie czuł presji - jest w porządku, nie rozumiem dlaczego - jego mina wydawała się coraz bardziej zdezorientowana. Tak jakby szukał odpowiedzi, której nikt jej nie udzieli. Nawet ja. Nie mogę odpowiadać za uczucia które ma w środku ale czy ktokolwiek mógłby przeżyć z kimś tak wiele, robić tak 'chore' rzeczy i nie czuć zupełnie nic? Nie pragnąłem więc poruszać teraz żadnego tematu związanego z Klaudią by nie rozbić tego momentu i tylko westchnąłem cicho podirytowany iż nie mogę w żaden sposób ocenić tej sytuacji.
- Jeżeli dla ciebie to w porządku to i dla mnie jest w porządku.

Życie nie zawsze jest proste, składa się na ogół z bardzo trudnych decyzji, jednocześnie wydającymi się tak błahymi. Niektóre słowa padają przypadkowo, odruchowo i niekontrolowanie. Nie jesteśmy w stanie ocenić słuszności naszych decyzji dopóki nie poznamy ich konsekwencji.
My już wiemy jakie konsekwencje grożą za niepewność i strach przed prawdziwymi twarzami nas samych. Nawet Patryk miewał bowiem pewne słabości i oprócz swojego wiecznego pozytywnego nastawienia również miewał ciężkie chwile.

- To zaczęło się w sumie już nad jeziorem - zaczął Patryk - wcześniej myślałem że po prostu mogę cię wykorzystać a potem ośmieszyć.. ale nigdy tego nie zrobiłem.
- O czym ty mówisz?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jannos123421
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 24 Cze 2015
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:05, 27 Sty 2019    Temat postu:

Ale wciągające! Poprosimy więcej :3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AFeet
początkujący
początkujący



Dołączył: 02 Sty 2018
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 1:32, 04 Lut 2019    Temat postu:

Oj złośliwcu, konczyć w takim momencie... xD. No ale rozumiem, budowanie napięcia Razz Świetnie piszesz i naprawdę lekko oraz przyjemnie się to czyta. Kontynuuj, dobra robota!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Petro
rozkręca się
rozkręca się



Dołączył: 04 Sie 2018
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Śro 10:26, 27 Lut 2019    Temat postu:

Zawsze miło mi się czyta wszelkie komentarze oraz wiadomości prywatne
staram się odpowiadać na wszystkie aczkolwiek nie zawsze mam czas
zdjęcia Patryka? Zapraszam na PW - warunek to GG. Mój numer znajdziecie w moim profilu



--------------------------

- Chodzi mi oto że kiedy zaczęliśmy to wszystko robić to.. traktowałem to bardziej jako zabawę i trochę było to zjebane, pod tym względem że w sumie nie powinniśmy nigdy zacząć a ja byłem po prostu wtedy w trochę innym świecie. Wiesz, miałem wtedy przejarany łeb i to dość mocno. Więc traktowałem to jako zabawę i dalej tak to traktuje. Myślałem że po prostu za jakiś czas to minie a ja będę miał kolejną zajebistą historię do obgadania z resztą ludzi. Wtedy kiedy byliśmy nad jeziorem już nawet miałem ochotę o tym komuś powiedzieć ale kurwa, przyzwyczaiłem się do tego tak bardzo że po prostu brakowałoby mi tego wszystkiego. Nie mogłem też dać się ośmieszyć w oczach ludzi, którzy z nami wtedy byli. Teraz wiem że są gówno warci i zostałeś tylko ty i Klaudia, może jeszcze czasami pogadam z kimś innym ale to już nie to samo. Próbowałem sobie wmawiać że wszystko jest okej, znajdę sobie jakąś dziewczynę i zapomnę o tobie, im szybciej tym lepiej dlatego nawet wziąłem pod uwagę to że może uda mi się coś wykręcić z Klaudią ale ona jest zbyt..
- Popierdolona? - dokończyłem za niego z pełną powagą jego wypowiedzi. Poraz pierwszy utworzył w końcu rozbudowane zdanie, dużo dłuższe niż kiedykolwiek. Zwykle to ja dużo gadam a on tylko wysnuwa jakieś wnioski lub nawet nie.
- Tak.. to znaczy, jest w porządku i kurwa, lubię ją, nadajemy na tej samej fali, wiesz o co mi chodzi; z tobą też mi się dobrze gada, bardzo dobrze. Szczególnie teraz kiedy przestałeś być taką pizdą.
- Nawet o tym nie gadaj. Jak sobie przypomnę to cały się trzęsę ze złości że byłem taką płaczliwą ciotą.
- No nie? - na jego twarzy malował się przez chwilę jasny uśmiech by ponownie wrócić do niezwykle poważnej pozy. Przygarbił się lekko i zmarszczył brwi, napinając swoje ciało tak jakby miał zaraz wystrzelić z tego siedzenia i wyrzucić mnie z domu lub siebie - nie rozumiałem co mam z tym wszystkim zrobić. Sądziłem że nawet lepiej byłoby żeby ograniczyć nasz kontakt, dlatego nie odzywałem się za bardzo ostatnio bo po naszych ostatnim spotkaniu wszystko sie skomplikowało już maksymalnie.
- Tak właśnie czułem, że ten okres 'zawieszenia' był związany z tą sytuacją ale nie sądziłem że to aż tak poważne.
- Bo to jest kurwa poważne! - wrzasnął na mnie kierując głowę w moją stronę, nie czułem się zagrożony ale mimo wszystko lekko wzdrygnąłem się i przesunąłem się w tył, patrząc na niego równie zdenerwowany jak on - myślisz że to takie proste?
- Jeżeli wcześniej cię to już męczyło dlaczego po prostu wcześniej nic nie powiedziałeś?
- Ponieważ nie chciałem żeby to się skończyło ale z drugiej strony nie mogę po prostu stwierdzić że .. wiesz sam co chce powiedzieć. Nie chcę z tobą być, nic z tych rzeczy.
- Nie musisz ze mną chodzić jeżeli ci chodzi oto, nie jestem staroświecki - powoli wstałem z wygodnej kanapy i na prawdę zdenerwowany wyciągnąłem papierosa z jego paczki, która stała na stole - myślisz że co, teraz stąd wyjdę i zacznę krzyczeć "hej całowałem się z nim! Ej jesteśmy fetyszystami stóp" no powiedz, czy ja kiedykolwiek coś takiego robiłem? Jeśli już miałbym to zrobić to tylko i wyłącznie kiedy bylibyśmy gdzieś daleko stąd, tak by mieć pewność że nigdy nie zobaczymy ludzi stąd - warknąłem poraz kolejny zapalając papierosa i otwierając okno od balkonu.
- Nie chciałem żeby to się skończyło i dalej tego nie chcę - odpowiedział po krótkiej ciszy; sam nie wiem czy byłem bardziej podniecony całą sytuacją sprzed paru chwil czy teraz bardziej wściekły na to że Patryk sam nie wie czego chce w życiu, czego potrzebuje i nie rozumie siebie. Zrozumiałem jednak że nie możesz tak po prostu nagle określić czego potrzebujesz w życiu aczkolwiek on miał na to wiele lat, teraz kiedy wszystko się zmienia nagle przypomina sobie że to wszystko co robimy jest złe ale jednocześnie nie chce tego przerwać. Może faktycznie potrzebowalibyśmy bardzo długiej przerwy emocjonalnej żeby ochłonąć po tym wszystkim. Spoglądałem przez okno dopalając papierosa w ciszy kiedy Patryk siedział przygarbiony na kanapie, nie starał się nawiązać ze mną żadnego kontaktu, prawdopodobnie poraz pierwszy raz w życiu w jego głowie toczyła się bitwa, prawdziwa batalia myśli; w tej pustej głowie z pewnością jest wystarczająco dużo miejsca by rozmieścić swoje myśli i zacząć prawdziwą potyczkę. Natomiast ja czułem się zupełnie wybity z rytmu, jakbym nagle dostał kamieniem w twarz kiedy wszystko się układa. Nienawidzę takich sytuacji, zawsze wtedy wychodzi ze mnie więcej niż powinno, więcej myśli i nieprzemyślanych słów, których po prostu potem żałuje. Rzuciłem więc papierosa do popielniczki i szybkim krokiem ruszyłem do przedpokoju, nie zamierzałem już dyskutować z nim na żaden temat dopóki sam nie zrozumie czego chce. Patryk nie pozwolił mi jednak wyjść z mieszkania, kiedy tylko wkroczyłem do przedpokoju on ruszył za mną i stanął w drzwiach do dużego pokoju. Nie jestem pewny jak wtedy wyglądała jego twarz, czy był bardziej przytłumiony czy zwyczajnie zły ale ja dobrze wiedziałem co czuje.
- Pogadajmy, to twoja wina i nie wyjdziesz tak po prostu - powiedział schylając się i zabierając moją torbę.
- A! Teraz to moja wina. No tak, przecież wcale nie uczestniczyły w tym dwie osoby. Sam ze sobą tutaj siedziałem przez tyle jebanego czasu - próbowałem wyrwać z jego rąk swoją torebkę aczkolwiek te mięśnie nie służą mu tylko do popisywania się ale także do tego by nie dopuścić żeby ktoś mu się sprzeciwiał.
- To co, teraz po prostu pójdziesz i jutro będzie okej? Nawet o tym nie pogadamy.
- Uważasz że to moja wina, no to co ja tu mam do gadania? Mam cię przeprosić? Bo nie rozumiem za co - pociągnąłem za torbę z całej siły, przesuwając Patryka o kilka centymetrów do przodu jednakże na nic się to zdało. Usiadłem więc w przedpokoju obok łazienki, wciąż trzymając drugi koniec torby na wypadek gdyby rozluźnił rękę chociaż na sekundę. Nie chciało mi się już gadać, skoro to wszystko co się tu dzieje jest moją winą.
- Nie rozumiesz - odparł krótko; zawsze tak było i słyszałem to wielokrotnie. Nikt nie ma racji, tylko on ją ma. To ty jesteś winny ale on jest czysty. Na całym świecie nie ma takiej ilości rąk by policzyć na ich palcach ile razy spotkałem się z taką konfrontacją zdań z nim, z tym że tym razem to była bardziej poważna sprawa i tyczyła sie nas obu.
- Powiedz mi czego cholera nie rozumiem, bo nie łapię, co znowu zrobiłem chujowo?
- Pozwoliłem ci na to wszystko to fakt ale nie wiedziałem że cokolwiek się zmieni.
- Więc w takim razie jaka w tym moja wina? Może to że po prostu nie przewiduje przyszłości? A no tak! Przepraszam że nie jestem jebanym wróżbitą!
- Kurwa ale ty jesteś głupi - Patryk pociągnął za torbę na tyle by podnieść mnie z podłogi więc zostałem zmuszony do konfrontacji z nim twarzą w twarz. Byłem na tyle wściekły iż brakowało mi tylko jednego argumentu więcej by wydrapać mu te piękne oczy, rozszarpać go za to że zwala na mnie winę, za którą nie czuje się w żaden sposób odpowiedzialny.
- To ty nie rozumiesz sam siebie - powiedziałem stojąc kilka centymetrów od jego twarzy, czułem jak lewe oko zaczyna mi już pulsować od nadmiaru emocji a ręce drżały mi jakby ktoś przed chwilą wyjął je z lodówki.
- A ty siebie rozumiesz? - jego zdenerwowana twarz ustąpiła, wziął głęboki oddech i odchylił się nieznacznie ode mnie, skrzyżowł ręce na sobie i patrzył na mnie z poczuciem wyższości, jakby wiedział że mimo wszystko i tak ulegnę jego słowom. Tym razem nie miałem zamiaru, nie miałem zamiaru przyznawać mu racji tak jak zawsze, pomimo tego miał rację w jednej kwestii. Powinniśmy chwilę odpocząć, darowć sobie tą dziecinadę z przekrzykiwaniem się, z pewnością wszyscy sąsiedzi myślą że poraz kolejny robimy tutaj dość potężną imprezę. Powoli puściłem torbę i ominąłem go szerokim łukiem, usiadłem na kanapie i pochylając się do przodu patrzyłem na niego w ten sam morderczy sposób jak przed chwilą, bardzo trudno mnie uspokoić, nie wtedy kiedy ktoś uważa że ma racje pomimo że zwyczajnie jej nie ma. Patryk odwiesił moją torbę na haczyku w przedpokoju i rónież usiadł obok mnie w bardzo podobnej pozycji, zerkał na mnie z tym samym odwiecznym dziecinnym uśmiechem, to tak jakby próbował wkurwić mnie już do granic możliwości a wszystkie granice zostały przed chwilą solidnie przekroczone, zupełnie jakby ktoś wjechał w zamknięty szlaban pancerną ciężarówką. Atmosfera lekko uległa zmianie, nieznacznej ale można było odczuć ulgę; może chodziło bardziej o wykrzyczenie się? Uwolnienie jakiejś dawki emocji, nawet tej najbardziej negatywnej. Po prostu powiedzieliśmy obaj jak to widzimy ze swojej perspektywy; ponadto nie mogłem być długo zdenerwowany, nie kiedy jego twarz była tak blisko jego a on nadal niewzruszony uśmiechał się do mnie.
- Luzuj, wszystko gra - czy już wspominałem że Patryk zmienia swoje zachowanie w przeciągu kilku sekund? To jest właśnie jeden z tych przykładów, przed chwila był wściekły i sam nie rozumiał siebie a teraz nagle wszystko staje się spokojne. Nie wiem w jaki sposób można tak łatwo popadać z jednego nastroju w drugi, być może jest jeszcze bardziej unikatowy niż sądziłem. Nie wiedziałem w sumie za bardzo co zrobić więc z racji bezsilności i tego że stres powoli ze mnie spływa postanowiłem położyć głowę na jego piersi, lokując moją twarz prosto przy jego torsie, powoli zamknąłem oczy i pozwoliłem żeby jego prawe ramie objęło moją szyję, lekko dociskając mnie do jego muskulatury. Jeżeli określenie 'dezorientacji' jeszcze wam się nie znudziło to tak właśnie się czułem, rozbity i zupełnie zagubiony, wcześniej wszystko wydawało się że każda rzecz i człowiek ma swoje miejsce, na takie na jakie sobie zasłużył i na miarę możliwości. Teraz okazuje się że wszystko jest zupełnie inaczej, nie tak jak sobie to wyobrażałem, powinienem czuć się teraz szczęśliwy i tak z jednej strony było. Nie wyobrażałem sobie nigdy nic lepszego niż odpoczywać pod jego ramieniem, używając jego klatki piersiowej jak jakiś rodzaj poduszki, jego oddech obijający się o moje włosy i zapach męskiego, silnego pana tak blisko mnie, jest mi pozwolone tak przebywać, to istotnie moje miejsce. Aczkolwiek co mogę powiedzieć odnośnie tego co stało się przed chwilą? Brakuje mi czasem słów, zdarza się to jednak niezwykle rzadko aczkolwiek w tamtych sekundach moja głowa była pusta. Mogłem w końcu poczuć ten sam pustostan umysłu w jakim Patryk przebywa codziennie. Starałem się więc ochłonąć, kolory z moich policzków powoli zamieniały się w te same blade, ja i cały mój styl życia zawsze wygląda tak jakbym dopiero co obudził się z grobu, tak więc kiedy moje naturalne kolory powróciły do normy mogłem już otrząsnąć się z tego wszystkiego. Widziałem także że Patrykowi sprawia ogromną przyjemność to że przesiaduje z nim, tak blisko niego i że może mnie tak traktować niezależnie od tego czy jest osobą biseksualną czy po prostu bardzo zagubionym chłopcem pośród tego niewdzięcznego świata. Ostrożnie poprowadziłem prawą rękę wokół jego ciała tak aby dłoń spoczęła przy jego kości ogonowej zaś moja druga dłoń ułożyła się na jego prawym udzie.
- i co teraz? - zapytałem niemo, jakby od niechcenia lub po prostu zbyt wykończony tą emocjonalną karuzelą.
- Trochę mnie może poniosło - zaśmiał się bardziej do siebie niż do mnie, owijając drugie ramię wokół mnie, tak by zacisnąć moją głowę wokół jego muskulatury i naturalnego zapachu. Uniosłem lekko głowę i wydałem z siebie niepewne lecz spokojne westchnięcie.
- Patryk.. - chciałem mu przerwać czując że poraz kolejny jego logika błądzi gdzieś gdzie mój wzrok nawet nie sięga. Jednakże na niewiele się to zdało, przechylił się ze mną na sofie, wciąż trzymając ramiona wokół mojej szyi, kiedy rozłożył się już dostatecznie wygodnie skinął do mnie głową i zatrzepotał swoimi stopami, unosząc je lekko w górę.
- Nie chciałbyś może.. ukarać mnie trochę? - kolejny raz na jego twarzy zagościł uśmiech nim jego ciepłe ramiona opuściły moją szyję, popatrzył na mnie i złapał się za dolny fragment koszuli.
- Ukarać ciebie, ta? - mój głos rozbrzmiał trochę głośniej, to mogło prowadzić tylko do jednej czynności, której jednocześnie nienawidził ale z pewnością też kochał, inaczej nie zaproponowałby tego tak beztrosko.
- Tylko w trochę lepszym stylu - oznajmił ściągając z siebie jednym płynnym ruchem swój podkoszulek tak bym mógł nacieszyć oczy jego umięśnioną klatką piersiową i tymi twardymi sterczącymi sutkami, nieustannie napinał mięśnie chcąc mi imponować a także jak się domyślam złagodzić moje zdenerwowanie. Skamłałbym gdybym powiedział że tak nie było podziwiałem jego ciało z nieukrywanym zachwytem ale kiedy złapał za swoje bokserki i drwiącą miną lekko je z siebie zsunął moje serce zatrzymało się dosłownie na parę milisekund, jeżeli tak wygląda zawał serca to prawdopodobnie to był mój pierwszy raz kiedy kurczowo złapałem ręką swoją koszulę - tylko może nie tutaj? - w sumie miał racje, pomimo tych zasłonek to sąsiedzi, którzy mieszkają naprzeciwko mogliby zauważyć coś podejrzanego. Przytaknąłem na to choć wszystko we mnie zaczęło buzować ponownie, nie sądziłem że będzie na tyle chętny by zrobić coś podobnego właśnie teraz, gdy jeszcze przed chwilą mało się nie pozabijaliśmy, może to po prostu jakiś rodzaj rekompensaty. Udaliśmy się więc do jego sypialni; tak jak zawsze wspominałem nie jest to za duże pomieszczenie, panuje w nim zwykle bałagan i duchota, szczególnie w to letnie popołudnie, czułem jak z każdym krokiem odbierało mi tchu-


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rufus
ciekawski :)
ciekawski :)



Dołączył: 12 Lut 2019
Posty: 23
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Pon 2:54, 04 Mar 2019    Temat postu:

lud domaga się więcej Very Happy!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum dla fetyszystów męskich stóp Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin