Forum dla fetyszystów męskich stóp Strona Główna dla fetyszystów męskich stóp
www.FeetFetish.fora.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak zostałem szmatą.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum dla fetyszystów męskich stóp Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
15nastolatek feet
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 18 Paź 2015
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 17:05, 23 Kwi 2016    Temat postu: Jak zostałem szmatą.

Opowiadanie jest fikcyjne. Za błędy przepraszam. Mam nadzieje, że się wam ono spodoba. Liczę na pozytywną ocenę. To będzie takie gimnazjalne opowiadanie.

WPROWADZENIE:
Było to wczoraj. Miałem właśnie W-F ze starszą klasą. W niej był chłopak, którego stopy śniły mi się po nocach. Nazywał się Waldek. Jest to wysoki, szczupły, z lekka umięśniony chłopak o bladej cerze, małych brązowych oczach i krótkich jasnobrązowych włosach postawionych na irokeza. Bardzo mi się podobał.

OPOWIADANIE:
Chłopacy ze starszej klasy mieli właśnie grać w piłkę nożną. Moja klasa też z nimi grała. Właściwie ze wszystkich tylko ja nie ćwiczyłem. Mój wymarzony materiał na mastera przebierał się w swój czarno-zielony strój piłkarski i swoje czarne korki Nike. Kiedy wszyscy wyszli, ja zostałem sam na sam z jego białymi Pumami BMW.

-Wreszcie moje fantazje się ziszczą.-Powiedziałem.

Kiedy na nie spojrzałem, od razu wziąłem je pod opiekę. Najpierw je ucałowałem, potem je wylizałem, także podeszwy i wnętrze, później je tylko wąchałem.

-Nadal mi mało. Muszę mierzyć wyżej.

Wtedy wziąłem jeden but i pocietałem nim moje krocze w spodniach. Następnie tak samo z bokserkami i po nagim sprzęcie.

-Mrrrrr...

Później, kiedy mój mały stanął, włożyłem na niego but i pocierałem nim o mojego małego. Potem tylko odłożyłem buty, chowałem pałe w spodnie i wytarłem wrzystko, by nie było śladów. Potem je wąchałem, ale nieszczęście sprawiło, że w tej samej chwili do szatni wszedł Waldek. Po minie widać było, że był strasznie zbulwersowany.

-Co ty tu do kurwy nędzy odwalasz, co?!

-To...no...jest...nie...eee...sam nie wiem.

-Wiedziałem, że jesteś debilem. Ha ha ha, to będzie dobre.

-Nie mów nikomu. Zrobie wszystko.

-Serio?

-Tak. Bardzo serio.

-Okej. Nikomu nie wygadam, ale od teraz będziesz moją suką.

-Dobrze.

Wtedy mój kolega kopnął mnie w brzuch z całej siły tak mocno, że upadłem na podłogę i wiłem się w straszliwych konwulsjach.

-Mam kilka zasad dla ciebie, ty chuju pierdolony.
1:Mówisz mi na pan.
2:Jak ktoś jest przy nas tylko wtedy masz prawo mówić mi po imieniu.
3:Wykonujesz moje rozkazy bez sprzeciwu.
4:Nie przerywasz mi.
5:Na pożegnanie całujesz moje krocze i buty.
Kapujesz?

-Tak panie. Wszystko jest jasne jak słońce.

-I to to ja rozumiem. Teraz się zabawimy, szmato.-Powiedział mój pan, po czym splunął mi w twarz.-Na co czekasz?! Spróbuj śliny pana.

-Rozkaz, panie.

Wtedy nieśmiało nabrałem na palec trochę jego śliny z mojej twarzy i wziąłem ją do ust.

-Grzeczna sunia. Smakuje?

-Tak, panie.

Wtedy mój pan usiadł na ławce, następnie gestem ręki pokazał mi, że mam do niego podejść. Zrobiłem to bez chwili zwłoki.

-Dobrze dziwko. Zabierz się za moje korki. Skoro mam sukę, po co mam je myć?

Wtedy bez słowa złapałem Mercuriale pana oburącz i lizałem ich podeszwy. Potem zabrałem się za resztę.

-Genialna robota.

-Dziękuje panie.

-Okej. Zdejmij mi je.

Wtedy ostrożnie i spokojnie zdjąłem te korki z nóg mojego władcy. Potem mój pan wziął jednego buta i bił mnie nim, a drugi przyciznął mi do twarzy.

-Dobra. Bądź dobrą suką i wąchaj go.

-Tak panie.

Wtedy wąchałe jego but. Jeden i drugi. Dawały niesamowicie, ale nie dziwiłem się, zwłaszcza dlatego, że nogi mu się strasznie pociły, a poza tym tych korków nigdy nie prał.

-Dobrze. Teraz kolejna zabawa.-Powiedział, po czym zdjął koszulkę i podniósł ręce.-Teraz wyliż mi pachy. Potwornie mi się spociły.

Wtedy wstałem i lizałem jedną z pach mojego pana. On w między czasie przyciskał do niej moją twarz. Z drugą pachą było to samo.

-Dobrze. Teraz...wiem. Zajmij się moimi soxami.

-To będzie dla mnie zaszczyt, panie.

Wtedy przybliżyłem twarz do soxów mojego pana. Zapach był nie do zniesienia, więc trochę odsunąłem głowę i zabrałem się do rzeczy. Robiłem z nimi wrzystko, co się dało. Masowanie, lizanie, całowanie. Po prostu wszystko.

-Dobrze. Teraz mi zdejmij te soxy i zajmij się moimi stopami.

-Jasne.

Wtedy mój pan wziął swoją skarpete i dał mi nią w twarz.

-Ty głupia, tępa kurwo. Do cholery jasnej. Co ci mówiłem?!!

-Przpepraszam panie. Ukaraj mnie jak chcesz. Zasłużyłem sobie.

-Dobrze.

Wtedy mój pan wziął swojego buta, skarpetkę i lał mnie nimi. Potem mnie opluł i na koniec kopnął w jaja.

-Dobra. Zabieraj się do roboty.

Wtedy, w milczeniu zdjąłem soxy mojego pana i zabarałem się za jego stopy. Jasne, masywne i spocone. Z nimi też robiłem wszystko, co mogłem. Lizałem, całowałem, wąchałem lizałem itp.

-Ładna robota. Zasługujesz na nagrodę.

-Dziękuje panie, ale nie potrzeuje jej. Twe zadowolenie i pochwały to dla mnie nagroda.

-To chociaż weź te soxy na pamiątke. Masz takie same. Zamienimy się.

-Jasne, panie. Dziękuje. Mam najlepszego mastera na świecie.

-I nigdy o tym nie zapominaj. O cholera. Zaraz koniec lekcji. Ubierzmy się. I pamiętaj. Dawaj swoje soxy. I nakładaj moje.

Wtedy postąpiliśmy zgodnie z planem. Mój pan wziął moje soxy, a ja jego. Byłem wniebowzięty. Spełniłem marzenie, mam część jego ubrania, a przede wrzstkim mam mastera. Ubraliśmy się i usiedliśmy na naszych ławkach. Potem, kiedy wszyscy się przebrali, ja i mój master zostaliśmy chwilę sami.

-Ej, chłopaki. Nie idziecie?-Spytał Bartek.

-Zaraz idziemy.-Powiedział Waldek.

-A, Marek. Widziałem, że trochę się biliście.

-Spokojnie. To tylko takie wygłupy.-Powiedziałem.

-Spoko. Czekam przed wyjściem ze szkoły

-Jasne. Zaraz będe.

-Okej. Czekam.

Kiedy Bartek wyszedł z szatni, a ja zostałem sam na sam z moim masterem. On uśmiechnięty podszedł do mnie, pogłaskał mnie i pokazał mi bym wstał i podszedł do niego.

-O, co chodzi panie? Coś nie tak zrobiłem? Jeśli tak, to przepraszam.-Powiedziałem, po czym całowałem jego buty.

-Wstań.

Kiedy wstałem, mój pan uśmiechnięty poklepał mnie po plecach. Taki gest przyjacielski.

-Ochroniłeś moją dupe. Czemu?

-Dla mojego pana wszystko.

-Jesteś świetną suką. Wybrałem odpowiedniego chłopaka.

-Pochlebiasz mi, panie.

-Nie ma za co.-Powiedział po czym złapał mnie za koszulke, wykręcił i uniósł.-Tylko nie czuj się kimś lepszym, bo i tak jesteś tylko żałosną suką.

-Wiem, panie.

-I dobrze. Ale i tak dziękuje za obrone. I przy okazji jutro u mnie w domu. Zabawimy się ostrzej niż tutaj w tej żałosnej szatni.

-Podoba mi się twoja koncepcja, panie.

-Super. Jutro. Mój dom. 17:00. Jasne?

-Jak słońce, panie.

-Cudownie.-Powiedział, po czym rzucił mną o podłogę.

-Do widzenia panie.-Powiedziałem, po czym skierowałem się do wyjścia.

-Stój, kurewko. Coś ci chyba umknęło?

-Aaa. Zapomniałem, panie. Przepraszam.-Powiedziałem, po czym ubałowałem buty i krocze mojego pana. Przynajmniej zamierzałem.

-Co zamierzałeś zrobić?

-Ucałować krocze mojego pana.

-Ale nie tak.-Powiedział, po czym zsunął on swoje spodnie, bokserki i przysunął do mnie swoje krocze w stanie erekcji.-Takie odsłonięte krocze mi będziesz całował.

-Przepraszam, panie. Wygłupiłem się.-Powiedziałem, po czym ucałowałem czubek krocza Waldka.

-Dobrze, suko.-Powiedział mój pan, po czym schował swoje krocze.-Od teraz będziemy się bawić w suke i mastera. Rozumiesz?

-Oczywiście, panie.

-To mi się podoba.-Powiedział mój pan, po czym poklepał mnie lekko po twarzy, uśmiechnął się i wyszedł.

Od tamtej pory, ja i Waldek, znaczy mój pan spotykany się często na takie zabawy. Mój pan ma co dnia wiele pomysłów na to, jak można rozkręcać nasze zabawy. Taki master to skarb. Kolejna opowieść już wkrótce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez 15nastolatek feet dnia Sob 20:12, 23 Kwi 2016, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jankow
ciekawski :)
ciekawski :)



Dołączył: 21 Cze 2015
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowy Sącz

PostWysłany: Nie 10:13, 24 Kwi 2016    Temat postu:

Fajne, opisz bardziej zabawy ze stopami i nic więcej nie będzie trzeba dodawać bo fajnie opisałeś te kary i zabawy wykonane przez mastera Smile czekam na,dalsza czesc Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
15nastolatek feet
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 18 Paź 2015
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Nie 16:29, 24 Kwi 2016    Temat postu:

Dzięki. Niedługo napisze kolejną część i opisze te zabawy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
15nastolatek feet
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 18 Paź 2015
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Wto 19:28, 26 Kwi 2016    Temat postu:

Jak zostałem szmatą cz.2

PRZYPOMNIENIE:
W poprzedniej części pisałem o tym, jak mój kumpel, Waldek złapał mnie na zabawie z jego butami. Miał nikomu o tym nie mówić, ale wzamian miałem być jego dziwką. Skończyło się na tym, że miałem wpaść do niego do domu o 17:00. Powiem szczerze, że nie mogłem spać w nocy, ponieważ myślałem o tym, co mój master dla mnie przygotował.

OPOWIADANIE:
Nazajutrz, zgodnie z umową wpadełem do domu mojego mastera. Mieszkał na starym, prawie zrujnowanym osiedlu. Wszedłem i zapukałem. Waldek otworzył mi drzwi ubrany jedynie w białe bokserki Calvin Klein, czerwone Adidasy i grube soxy. Mój przyjaciel na ten widok dostał takiej erekcji, jak jeszcze nigdy.

-Cześć, szmato.-Powiedział uśmiechnięty.

-Witaj, panie.-Odpowiedziałem lekko wystraszony.

-Co tak stoisz jak ostatnia ciota?! Już do środka!

Wtedy z opuszczoną głową wszedłem do lokum mojego pana. To było takie małe "staromodnie" urządzone mieszkanie. Można powiedzieć, że w sam raz na taką okolice. Pan zaprowadził mnie do swojego pokoju. Małego, ciasnego pokoiku.

-Dobra ty żałosna kurwo. Bierz się do roboty.

-Panie. Mogę o coś spytać?

-Czego chcesz?

-Czy nikt na tu nie nakryje?

-Hahahaha!!! Spokojnie. Kamer tu nie ma, a poza tym nikogo tu nie ma.

-W takim razie biore się do roboty, panie.

-Dobrze. Ostrzegam cię. Te buty strasznie walą i przy okazji są bardzo brudne.

-Takie ostrzeżenia tylko mnie nakręcają.

W tym momencie mój pan kopnął mnie w twarz. Wiedziałem o co chodzi.

-Ty szmato!!! Co ja ci do cholery jasnej mówiłem?!?!

-Przepraszam panie. Strasznie mi przykro.

-Kara będzie później. Sprężaj dupe i do roboty.

W tym momencie w ciszy zabrałem się za zabawe Adidasami mojego pana. Najpierw lizałem ich podeszwy. To, jak i inne czynności robiłem bardzo starannie. Chciałem, żeby mój pan miał większą przyjemność niż przy pierwszym usługiwaniu. Po lizaniu podeszwy zdjąłem powoli te buty i wąchałem je. Mój pan miał racje. Strasznie waliły. Już czułem, że będzie paw, ale ostatecznie udało mi się to powstrzymać. Po wąchaniu jego butów lizałem je na zewnąterz. Też powoli i starannie. Potem tylko w środku. Czułem tam pot. Na pewno mój pan ćwiczył w nich bez skarpet. Na końcu tylko je całowałem.

-Panie. Ćwiczyłeś w nich bez skarpet?

-Tak. Jak to wyczułeś?

-były mokre w środku, panie.

-Rozumiem. Wystarczy zabaw z butami. Zabierz się za skarpetki. Są takie jak buty. Mokre i strasznie śmierdzące.

-To dla mnie tylko zachęta, panie.

To tej krótkiej rozmowie zabrałem się za soxy mego pana. Złapałem nogę mojego pana, po czym przycisnąłem ją do twarzy i masując, wąchałem ją. Rozkosz. Następnie lizałem je, bez wypuszczania z rąk. Każdy centymetr połyskiwał przez moją ślinę. Następnie ssałem palce. Zacisnąłem je w ustach, po czym je lizałem i ssałem. Konkretnie mówiąc w ustach robiłem z nimi co tylko się dało. Potem tylko je łaskotałem, całowałem i drapałem. Chciałem dotrzymać w ten sposób postanowienia, że mój pan będzie miał przyjemność z mojej służby.

-Dobrze, kurewko.-Powiedział rozmarzonym tonem master.

-Podobało się panie?

-To mało powiedziane. Teraz zabierz się za moje bose stopy.

-Twe życzenie to dla mnie rozkaz, panie.

Wtedy zębami zdjąłem skarpetki mojego pana i rzuciłem je w kąt. Mój pan walił konia, a ja zabrałem się za jego stopy. Najpierw je wąchałem. Ale nie lekko, tylko zaciągałem się tym zapachem. Potem je całowałem. Lekko, ale długo. Nawet całowałem górę stóp i przestrzeń między palcami. W trakcie tej czynności mój pan zobaczył, że patrze ja jego walenie.

-Co się lampisz, ty tępa szmato!!! Kto ci pozwolił?!?!?!

W tym momencie przez doznania ze stopami i ze swoim prąciem, mój pan już doszedł, ale ulżył sobie na mojej twarzy. Ja w milczeniu, ze spermą na twarzy zabrałem się za drapanie stóp mojego pana. Mocno, ale powoli je drapałem. Potem były łaskotki. Nic szczególnego. Następnie ssałem palce mojego pana. Lizałem je i saałem powoli, ale starannie. Na koniec wylizałem stopy mojego mastera. Tutaj wrzystko leciało w normalnym tępie. Palce stóp lizałem zataczając językiem kółka wokół nich. Od najmniejszego do największego. Potem po lizaniu podeszwy i paców pana wylizałem do czysta przestrzeń pomiędzy palcami. Śladu brudu tam nie było.

-Świetnie suko.

-Dziękuje panie.

-Ale teraz inna zabawa.-Powiedział mój pan, po czym zebrał sperme z mojej twarzy.-Teraz ją zliżesz z moich stópek.-Dodał, po czym nałożył ją na swoje stopy.-Do dzieła.

-Już, panie.

Wtedy z rozkoszą wylizałem stopy mojego pana. Tym razem ze spermą. Mój pan potem zrobił coś, czego się nie spodziewałem.

-Na czworaka i właź na łóżko.

-Już panie.

-Dobra. Widziałem, że podobał ci się mój przyjaciel, co nie?

-Tak panie.

-Super. To teraz się nim pobawisz.

-Dziękuje za tą szansę, panie.

Wtedy z lekkim strachem złapałem prącie mojego pana. Grube, twarde, długie prącie. Na początku tylko mu waliłem, ale potem posunąłem się dalej. Potem, kiedy mały mojego pana już stał wziąłem go do ust, ale wtedy ułożyłem się pomiędzy nogami mojego pana, a on z kolei uniósł je i obwiązał je wokół mnie. Lizałem je, ssałem, ciągnąłem i przyciskałem wargami. To było coś. Kiedy mój pan zdjął ze mnie nogi, wypuściłem z ust krocze mastera i miałem się położyć, kiedy nagle pała Wladka po raz kolejny trysnęła mi na twarz.

-Hahahaha!!!! To ci dopiero. Wy-wytrzyj się.-Powiedział Waldek.

Chciałem wziąść ręcznik, ale mój pan mi przeszkodził.

-Tym się wytrzyj.-Powiedział, po czym rzucił mi swoje bokserki.

-Oczywiście, panie.-Powiedziałem, po czym wytarłem się bokserkami. Dziwne to było, ale w pewien sposób nawet podniecające.

-Dobra. Ubiore się i kończymy te harce na dziś. Coś pominąłem, suko?

-Miała być kara, panie. Za to, że nie powiedziałem "panie".

-Aaaaaaaa tak. Ubiore się, a ty lepiej odsłoń dupe. Będzie kara.

Wtedy zsunąłem moje spodnie i bokserki, po czym położyłem się na łóżku Waldka z gołym tyłkiem na wierzchu. Mój pan w między czasie się ubrał, po czym wyszedł z pokoju i po chwili wrócił z batem i dużymi plastrami. Narzędzie kaźni nie wyglądało jak bat. Właściwie był sznurek zatknięty na małym drewnianym drążku. Na końcówce sznurka było kilka sklejonych ze sobą gwoździ. Ałć.

-Ile batów za to dać?

-Moim zdaniem, panie powinienieś dać tyle ile uważasz.

-Okej, suko. 100 batów. Radzę ci liczyć. Poczekaj chwile. Przypomniałem sobie coś.

Waldek wziął jedną "kulkę" soxów i włożył mi ją do ust. Taki knebel. Potem rozpoczęła się kaźń. Bolało jak cholera. Mimo zakneblowanych ust liczyłem po cichu baty.

-1..2..3..4.......25..26..........56............81.............91..92..93..94..95..96..97..98..99..100.

-Już.

Po tym liczeniu mój pan okleił moje cztery litery plastrami i wyjął mi skarpety z ust. Ja się ubrałem. Pocałowałem na pożegnanie krocze i buty mojego pana, po czym poszedłem do domu. Mój pan widział mój ból, więc narazie odpuścił mi nasze spotkania na jakiś czas, póki się nie wykuruje. Dupa mnie strasznie bolała. Wręcz nie mogłem chodzić, ale doczłapałem się do domu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez 15nastolatek feet dnia Czw 17:45, 28 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jankow
ciekawski :)
ciekawski :)



Dołączył: 21 Cze 2015
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowy Sącz

PostWysłany: Czw 17:25, 28 Kwi 2016    Temat postu:

Mega, czekam na następne opowiadanie Smile mam nadzieje, ze będzie tam cos z bardziej ostrych klimatów dominacji Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jankow
ciekawski :)
ciekawski :)



Dołączył: 21 Cze 2015
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowy Sącz

PostWysłany: Pią 20:33, 06 Maj 2016    Temat postu:

Kiedy kolejna część? Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
15nastolatek feet
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 18 Paź 2015
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 7:49, 07 Maj 2016    Temat postu:

Nie wiem. Czekajcie cierpliwie.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez 15nastolatek feet dnia Nie 14:07, 15 Maj 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
15nastolatek feet
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 18 Paź 2015
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Wto 19:12, 17 Maj 2016    Temat postu:

Jak zostałem szmatą cz.3

PRZYPOMNIENIE:
Poprzednio pisałem o tym, jak usługiwałem mojemu masterowi w jego domu i o tym jak lał mnie batem po tyłku. Trochę to potrwało, ale wyleczyłem się. Niestety wszystko w moim życiu obróciło się o 180 stopni i poznałem Waldka od jego gorszej strony. W tym opowiadaniu dowiecie się, co mam na myśli.

OPOWIADANIE:
Wyleczyłem się po biczowaniu przez Waldka. Nie miałem do niego o to urazy. W trakcie leczenia się i po wyleczeniu nudziłem się jak mops. Chociaż Mój pan był u cioci przez kilka dni i często wysyłał mi swoje soxy i boxy bym się nimi bawił i bawiliśmy się też na kamerce. Po powrocie mój pan nie dawał mi znaku życia i nie chiał, abym do niego przychodził, ale czekałem i wkońcu się opłaciło. Dostałem sms-a od mojego pana, ale trochę się zaniepokoiłem. Oto treść:

"Siema, Marek.
Chce się spotkać z tobą
dzisiaj o 17:30. To ważne.
Mamy do pogadania."

Czemu to takie niepokojące? Odpowiedź jest oczywista. Wiecie z poprzednich części opowiadania, jaki jest i potrafi być Waldek. Typowy osty, dominujący samiec alpha. Jest władczy i surowy.Ze swoim ostrym temperamentem raczej nie wysyłał by mi takich łagodnych sms-ów. Coś musiało być na rzeczy, a ja chciałem dowiedzieć się co. Ubrałem się i pod preteksem grania u kolegi poszedłem szybkim krokiem do Waldka. Wszedłem na klatkę i już tam usłyszałem jego rozmowę z jakimś chłopakiem.

-Dobra robota, Waldek. Spisałeś się. Masz tu te obiecane 100 zł za swoją pracę.

-Dzięki, Tycjan. Potrzebowałem tej kasy. Muszę kupić sobie te korki.

-Napewno chcesz go dla mnie oddać? Mówiłeś, że miałeś fajne doznania.

-Tak, ale zależało mi by zdobyć hajs na buty, a ty dałeś mi tą propozycje.

-Ej, ej z wolna. Podjąłeś się tego, by zdobyć jakieś tam pieniądze?!

-Pieniądz rządzi światem. I pamiętaj. Nikomu o tym nie mówimy. Skompromitowalibyśmy się w oczach innych.

-On ci tego nie wybaczy. Jestem pewien.

-Wiesz co?

-Co?!

-Gówno! Leje na to. Bierz go i spierdalaj.

-Okej. Napewno będzie mu lepiej u mnie niż u takiego pazernego na kase zjeba jak ty!

Wtedy myślałem, że zejde. Waldek był moim masterem na próbę, a ja usługiwałem mu jak głupi. Nie mogłem w to uwierzyć. Serio. Mój świat stanął do góry nogami.

-Mam służyć Tycjanowi. Za co? Co ja zrobiłem Waldkowi?

Tycjan to wysoki, szczupły lekko opalony i lekko umięśniony chłopak o ciemnobrązowych oczach i lekko falowanych blond włosach. Nosił okulary i ubierał się schludnie. Miał fetysz stóp jak ja, ale w przeciwieństwie do mnie, nie krył się z tym. Lubiłem go tak jak i Waldek, ale był to taki z lekka dziwak. Na przykład na urodzinach naszego kolegi nasza paczka i Marcin (Jubilat) graliśmy w "Prawdę czy wyzwanie". To była ulubiona gra Tycjana. Kiedy Marcin wybrał wyzwanie Tycjana, on zaprowadził nas do łazienki, zamknął ją i zdjął swoją koszulę, po czym kazał Marcinowi lizać swoją pachę przez kwadrans. Biedak. Gdyby nie to, że robiłem to z Waldkiem, pomyślałbym dziś, że to odrażające. Wracając, po usłyszeniu nowiny wszedłem do domu Waldka.

-Cześć, chłopaki.-Powiedziałem spokojnie.

-Cześć, mordo.-Powiedział Tycjan po czym przywitał się ze mną, tuląc mnie na "Niedźwiadka".

Obydwaj byli ubrani jakoś inaczej niż zwykle. Tycjan był ubrany w białą koszuszę, ciemnoniebieski smoking bez krawata oraz ciemnoniebieskie spodnie garniturowe, szare stopki i błyszczące pantofle. Nosił ze sobą jeszcze czarną dużą torbę
4F. Waldek z kolei miał na sobie jasnoniebieską koszulę czarne spodnie i czarne buty Concerse. Wiedziałem dlaczego się tak ubrali.

-Siemano.-Powiedział Waldek i podał mi dłoń. Jednak nie pozwoliłem mu na to

-Nie ma tak dobrze, kolego.-Powiedziałem z wyrzutem.

-Co jest?! O co ci chodzi, Marek.

-Nie zgrywaj niewinątka. Słyszałem waszą rozmowę. Jak mogłeś?! Co ci zrobiłem?

-To nic osobistego.

-Mówiłem, że się wścieknie.-Powiedział Tycjan.

-Ale i ty Tycjan też nie jesteś święty. Mogłeś mi powiedzieć co zamierzasz, a nie dając mi to do zrozumienia przez pośrednika.

-Racja. Sorki. Po prostu bałem się, że uznasz mnie za ostatniego kretyna.

-Przecież jestem tolerancyjny bo wiesz, że sam mam ten fetysz, a poza tym wiedziałem o tym.

-Co?! Skąd?

-Sory, ale jeśli udawanie mastera na kamerce, masaż stopami i pottykanie mi swoich stóp pod nos to nie oznaka zrobienia za mnie cwela to nie wiem co nią jest.

-Mogłem ci to powiedzieć, a nie bawić się w podchody. Fakt.

Wiem, myślicie, że zrobiłem błąd z tym masażem, ale to prawda. Masaż, który robił mi Tycjan polegał na tym, że ja zdejmowałem górną część ubrania i rozkładałem ręce, a on smarował mi plecy, kark i ręce jakimś olejkiem, po czym zdejmował buty i soxy i chodził po mnie bosymi stopami. Ja jak chciał, też mu to robiłem. To był taki nasz obyczaj. Robiliśmy to tylko na naszych urodzinach. Rzecz jasna prywatnie.

-Mniensza o to. Powiedz Waldek o co chodzi?

-Okej. Chodzi o to, że chciałem sobie ufundować nowe buty, ale mnie miałem kasy. Wtedy Tycjan wyskoczył z z tym wyznaniem, że chce być twoim masterem. Jednak chciał wiedzieć, czy będziesz w tym dobry. Wtedy też dowiedziałem się o jego fetuszu. Obiecałem mu, że to będzie nasz sekret. Potem powiedział mi, że mam być twoim próbnym masterem. Po każdej zabawie rozmawiałem z nim o tobie i zdawałem mu relacje. Miał mi za to zapłacić 100 zł.

-Przecież nowe buty są droższe.

-Te miał mi sprzedać kolega. Kupił je, ale ich nie nosił. Trzymał je dla mnie.

-I dla durnych butów wykorzystałeś mnie?

-To nic osobistego. Serio. Normalnie to bym ci tego mnie zrobił. Wybacz.

-Nie wiem co mam o tym myśleć. Zastanowie się i zobaczymy. Tobie wybaczyłem Tycjan.

-Dzięki. Lepiej mi.-Powiedział po czym nałożył swój smoking, torbę i skierował się do wyjścia.-Idziemy.

-Poczekaj przed klatką. Zaraz zejde.-Powiedziałem, po czym pokazując, że akceptuje decyzje chłopaków ucałowałem pantofle Tycjana i wyczyściłem je.

-Na bogato. Dobra, poczekam. Masz u mnie punkt.-Powiedział, a potem mnie pogłaskał po głowie.

-Super. Zaraz będe.

Tycjan wyszedł, a ja zostałem z Waldkiem sam na sam.

-Marek, uwierz mi. Nie zrobiłbym ci tego nigdy, ale sytuacja była alarmowa.

-Nie wiem czy taka alarmowa. Przy okazji oddaje dla właściciela.-Powiedziałem po czym zdjąłem buty, kasrpetki i rzuciłem nimi w Waldka, po czym nałożyłem buty.

-Dzięki. Będe o tobie myślał. Przy okazji to co mówiłem z Tycjanem na osobności to było w wyrzutach sumienia, że cie oszukałem. Człowiek mówi jedno, a myśli drugie.-Powiedział, po czym zaciągnął się skarpetkami.

-Może racja. Wiedziałem, że coś jest nie tak.

-Skąd wiedziałeś?

-Raczej ostry master nie piszę do swojej suki łagodnych sms-ów.

-Fakt. Tutaj trochę zawaliłem sprawę. Przy okazji ta radość z twoich usług nie była udawana.

-Domyślam się. Sorki, ale muszę iść.

-Rozumiem. Przy okazji wybaczyłeś mi to?

-Tak, ale mam do ciebie od tej pory ograniczone zaufanie.

-Nie dziwie się. Pewnie gdybym był na twoim miejscu lub w podobnej sytuacji, też bym miał ograniczone zaufanie.

-Na razie.

-Do zobaczenia. I dzięki za wybaczenie.

Po pożegnaniu skierowałem się do drzwi i wyszedłem. Stanąłem przed klatką, gdzie czekał mój nowy pan.

-Trochę czekałem.

-Sorki. To się nie powtórzy.

-Okej.-Tu skierował wzrok na moje buty z gołymi kostkami na wierzchu.-Gdzie twoje soxy?

-Oddałem Waldkowi. Nie mógłbym usługiwać nowemu panu, mając pamiątke po poprzednim masterze.

-To były skarpetki Waldka?

-Tak. Dał mi je pierwszego dnia służby.

-To poczekaj.-Powiedział Tycjan po czym sięgnął do torby i wyjął z niej nowe białe skarpetki, takie jak Waldka.

-Dzięki, Tycjan.

-Nie ma sprawy. Przecież nie będziesz tak latał po ulicy.

-W sumie. Czekaj pójdę do klatki i je nałoże.

-Okej. Idę z tobą. Chciałbym zobaczyć jak wyglądają na nodze.

-Dobra.

Potem tylko ubrałem nowe skarpetki, nałożyłem buty, po czym wyszliśmy szybko z klatki.

-Jak wrażenia?

-Świetnie się prezentują. Pasują ci.

-Dzięki.

-To idziemy do mnie. Chyba chcesz zobaczyć jak wygląda twój dzień, jako mojego podwładnego?

-Tak, ale wiesz. To był dosyć dziwny dzień. Chce trochę pobiegać i to wrzystko ogarnąć.

-Rozumiem. To może jutro?

-Spoko.

-Świetnie.

-To jesteśmy umówieni.

-Jasne.

-Narazie.-Powiedziałem

-Do jutra.

W trakcie biegania myślałem o tym jak może wyglądać moje służenie Tycjanowi. Z tego powodu nie mogłem też spać w nocy. Na ścianie przy moim łóżku wisiało nasze zdjęcie.

-Może nie będzie tak źle.-Powiedziałem, patrząc na zdjęcie i poszedłem spać.

Niedługo opowiem wam o moim pierwszym dniu u mojego nowego pana. Mam nadzieje, że podobało wam się moje opowiadanie. C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez 15nastolatek feet dnia Śro 13:11, 18 Maj 2016, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
15nastolatek feet
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 18 Paź 2015
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pią 18:12, 27 Maj 2016    Temat postu:

Jak zostałem szmatą cz.4 (Ostatnia.)

PRZYPOMNIENIE:
W poprzedniej części napisałem o tym, jak mój pan sprzedał mnie dla naszego kolegi, Tycjana. Byłem na początku zdruzgotany tą informacją, ale jak zobaczyłem przyjacielską postawę Tycjana względem mnie, doszedłem do wniosku, że raczej nie będzie mi u niego aż tak źle. Okazało się jednak, iż mój nowy pan jest groźniejszy niż wygląda.

OPOWIADANIE:
Poszedłem do domu mojego nowego mastera nazajutrz, zgodnie z umową. Ubrałem się w miarę schludnie. Wiadomo, chciałem dobrze wypaść. Stanąłem przed drzwiami domu Tycjana i zapukałem.

-Kto tam przylazł?-Usłyszałem głos Tycjana zza drzwi.

-To ja, Marek.-Odpowiedziałem.

-Dobra. Właź.

-Jasne.

Wszedłem do domu Tycjana, zdjąłem buty i zamknąłem drzwi. Potem poszedłem do jego pokoju i tam zobaczyłem Tycjana w wyzywającym stroju. Leżał na łóżku z batem z ręku (Kupywanym, a nie własnej roboty .). Ubrał się w czarne spodenki i bardzo cienką koszulkę na ramiączkach (Taką jakby siatke, a nie koszulkę .)

-Wreszcie. Ile miałem czekać?

-Sorki. Wiesz jacy są kierowcy. Nikogo nie przepuszczą.

-Okej. Odpuszczam ci to, ale żeby mi to było ostatni raz, bo inaczej...-Tutaj walnął batem w poduszkę obok i uśmiechnął się jak jakiś chytrus.

-Obiecuje.

-Dobra. Starych nie ma, więc jesteś my sami. Obajśnie ci zasady. Co ty na to?

-Zamieniam się w słuch.

-Dobra. Łap to.-Tutaj wstał z łóżka i wziął jakiś rulon i rzucił nim we mnie.

-Co to jest?

-Nie gadaj tylko rozwijaj.-Powiedział po czym spojrzał na mnie uważnie i wskazał batem na rulon, a potem na mnie.

Bez gadania rozwinąłem rulon i zobaczyłem, że to zasady, które Tycjan wymyślił. Oto i one:

ZASADY NIEWOLNIKA.

Oto zasady mojego niewolnika.
Jeżeli nie chcesz wyjść ode mnie
z poważnymi obrażeniami, to lepiej
byś nigdy w życiu ich nie lekceważył.

1)To co się między nami dzieje, między nami zostaje.

2)Na pożegnanie całujesz mi moje krocze i stopy.

3)Dla uniknięcia podejrzeń, mów mi po imieniu.

4)Akceptujesz moje nagrody, kary i zwyczaje.

5)Zanim coś powiesz, pytasz mnie o zgodę.

**********************************************

Akceptujsz te zasady? Wybór zależy od ciebie.

Podpis.
........................

-Postarałeś się.

-Jestem perfekcjonistą. To jak? Podpisujesz?

-Dobra.

-Masz.-Powiedział Tycjan i rzucił do mnie długopis.

Kiedy go dostałem od razu podpisałem ten papierek. Tycjan go zabrał i nie wiedzieć czemu porwał go, poszedł do piwnicy i rzucił skrawki do pieca i wrócił.

-Dobra. Zabawimy się.

-Jasne.

-No to pierwsze polecenie: Masaż mi zrób.-Powiedział i kopnął mnie w twarz stopami. Najpierw jedną, a potem drugą.

-Tak jest.

Zabrałem się do rzeczy. Długo i mocno masowałem jego nogi. Cieszyłem się, kiedy ujrzałem radość na jego twarzy.

-Ładnie wykonane.

-Dzięki. Co mam robić teraz?

-Całuj mi je.

-Już.

Zabrałem się do całowania. Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale najpierw nawilżyłem sobie wargi. Załowałem wrzystko, nawet przestrzeń międzypalcową. W wyniku tego zebrałem też paprochy i inne paskuctwa z pomiędzy palców pana.

-Dobra robota. Zaraz. Co to jest?!-Powiedział, po czym przybliżył o mnie gołą stopę, odkrył przestrzeń pomiędzy palcami i przybliżył mi ją do twarzy.

-Przestrzeń pomiędzy twoimi palcami.

-Właśnie. Co tam jest?

-Nic.

-Brawo.-Powiedział i odsunął ode mnie stopę.-Wyczyszczenie jej miało być moim kolejnym rozkazem, a ty mi zrobiłeś dwa w jednym. Będzie kara. Zdejmij koszulę i brzuchem na glebę.

-Co?

-Gówno!

-Dobrze.

Zdjąłem koszulę i położyłem się. Tycjan z kolei zdjął mi koszulkę i lał mnie batem po plecach i mnie kopał i bił. O rany. Ból jak cholera. Ledwo dawałem radę powstrzymać łzy.

-Niech to cię na drugi raz oduczy takich numerów.

-To się nie powtórzy.

-Fajnie.

-Czy-czy-czyli sprawa załatwiona.

-Ha ha ha ha ha ha ha...NIE!!! Jeśli myślisz, że bat to załatwił to się mylisz. Za karę działasz z parteru.

-Działam z czego?

-Inaczej to powiem. Działasz z tamtąd.-Powiedział Tycjan i wskazał mi legowisko dla psa z miskami na jedzenie i picie. Smycz była przymocowana do ściany. Miski były napełnione wodą i płatkami. Złapał mnie za kark, przeniósł mnie tam i rzucił. Potem jak wstałem powalił mnie na ziemie i zatrzasnął na mnie obrożę. Stałem tam na czworaka w obroży, obdarty z godności. On się tylko śmiał.

-Ha ha ha. Wreszcie mam pieska. Czekaj. Jeszcze coś.

Wtedy tycjan wziął jakiś tekturowy krążek, przymocował go taśmą do ściany i napisał na nim imię AZOREK.

-Dobrze, Azorek. Possij paluszki pana.

Wtedy powoli podpełzłem do Tycjana i ssałem jego palce. Niemyte, słone od brudu i potu. Bleh. Ssałem je powoli, długo i konktetnie. Były strasznie mokte od śliny.

-Grzeczny piesek. Teraz będzie nagroda. Wyliżesz mi stopy. Całe aż po kostki.

Zabrałem się do tego z wielką chęcią. Lizałem mu paznokcie, palce, kostki, podeszwy. Wrzystko było mokre od mojej śliny, ale za to czyste jak łza. Wrzystko robiłem powoli, ale konkretnie, by Tycjan miał co wspominać na ten dzień.

-Oooh. To było piękne. Dobrze się spisałeś.-Powiedział, po czym poczochrał mnie po głowie. Jeszcze tylko je trochę powąchaj.

-Jasne.

Wąchałem stopy mojego mastera. Cieszyłem się, że nasze zabawy były takie konkretne. W porównaniu z Tycjanem Waldek jako master był żałosny, a nawet gorzej.

-Mam fajnego cwela, ale i tak jesteś dla mnie, jako mastera żałosnym pomiotem i nic nie znaczącą suką.

-Domyślam się.

-Okej. Zjedz i nawodnij się. Potem się uwolnie. Smacznego.

Zjadłem płatki i wypiłem wodę. Wiadomo raczej, że robiłem to jak pies. Tycjan w między czasie drapał mnie jedną ręką i głaskał drugą. Po tym wrzystkim mój master wypuścił mnie, wymył miski, wrzystko schował do jakiejś tajemniczej skrytki i ubrał się normalnie. Czyli schludnie. Potem pomógł mi się ubrać.

-To było....ciekawe.

-Racja.

-Jeśli cię jakoś skrzywdziłem to sorry. Czasem za bardzo się wczuje w rolę i są takie efekty.

-Żarty sobie ze mnie stroisz czy jak?! To było super. Nie. To było CZA-DO-WE!!!

-Serio?

-Jasne. Lubie takich ostrych samców. Taki master to skarb. I spokojnie. Nikomu nic nie powiem.

-Ja też nie zamierzam. I dzięki za komplement.

-To nie komplement tylko opinia.

-To jeszcze bardziej dzięki.

-Muszę lecieć, ale zaraz...zapomniałbym.-Powiedziałem, po czym zsunąłem mu boxy i spodnie. Zgodnie z zasadą nr.2 ucałowałem jego krocze i stopy. W tym przypadku stopy w szarych stopkach.

-Ładnie. Coraz bardziej lubie cię jako niewolnika.

-I wzajemnie. Też cię lubie coraz bardziej jako pana.

-Super.

Po pożegnaniu zgodnym z zasadą 2 poszedłem do domu. Cały szas myślałem o tym, co robiliśmy z Tycjanem. Takiego mastera było mi trzeba. Od tamtej pory zawsze jak tylko jest okazja spotykam się z moim panem na takie ostre zabawy. Za każdym razem nasze spotkania są coraz lepsze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez 15nastolatek feet dnia Sob 9:48, 28 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jankow
ciekawski :)
ciekawski :)



Dołączył: 21 Cze 2015
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowy Sącz

PostWysłany: Pią 22:18, 27 Maj 2016    Temat postu:

Nic dodać nic ująć Smile extra pisz dalej Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
15nastolatek feet
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 18 Paź 2015
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Sob 9:44, 28 Maj 2016    Temat postu:

Super, że wam się opdoba, ale to ostatnia część tego opowiadania. Czekajcie cierpliwie, a napisze coś więcej. Tylko nie chce żeby było tak, że opowiadania pisze tylko ja. Proszę wy też coś napiszcie od czasu do czasu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ganixon
ciekawski :)
ciekawski :)



Dołączył: 21 Sty 2016
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

PostWysłany: Śro 17:03, 15 Cze 2016    Temat postu:

Fajne opowiadanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
15nastolatek feet
stary wyjadacz
stary wyjadacz



Dołączył: 18 Paź 2015
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Śro 17:59, 15 Cze 2016    Temat postu:

Dzięki. Tylko wiecie, napisze opowiadanie, ale chce byście i wy też coś napisali od czasu do czasu. Nie tylko ja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum dla fetyszystów męskich stóp Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin